wtorek, 17 września 2013

Czasami warto umrzeć - Lee Child

Czasami warto umrzeć - Lee Child


Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 462



„Czasami warto umrzeć” to moja kolejna, trzecia już przygoda z serią Lee Childa, której głównym bohaterem jest Jack Reacher. Cały, liczący już kilkanaście tomów cykl, odkryłam stosunkowo niedawno – choć bliżej prawdy byłoby stwierdzenie, że stosunkowo niedawno znalazła czas by się z nim zapoznać. Specyficzny sposób w jaki książki te zostały napisane, charyzmatyczny bohater, pełna akcji fabuła – będąca w zasadzie samą akcją, a do tego niezwykła szczegółowość i pietyzm z jakim autor oddaje nam realia prezentowanego świata. Cóż dużo mówić, zachwycił mnie sposób w jaki Child pisze swoje powieści. I już :)

Choć na moim koncie są dopiero trzy części to miałam przyjemność obserwować już Jacka Reachera w walce zarówno z kartelem narkotykowym („61 godzi”) jak i supergroźnymi terrorystami z Al.-Kaidy („Jutro możesz zniknąć”). „Czasami warto umrzeć” plasuje się chronologicznie po tych wydarzeniach i tym razem Jack trafia do małego miasteczka położonego wśród bezkresnych pól kukurydzy. Tylko Jack i kukurydza :)

Szybko okazuje się, że okolica nie jest tak sielska na jaką wygląda, a zastraszeni mieszkańcy zostali całkowicie zdominowani przez wpływowy ród Duncanów. Trzej bracia i ich przybrany syn Seth faktycznie rządzą w miasteczku jako monopoliści do spraw transportu decydują o losach poszczególnych farmerów – wystarczy, że zostawią na polu ich plony by popadli w ruinę. To jednak jeszcze nie wszystko. Mieszkańcy są świadomi, że Duncanowie prowadzą jeszcze inne, mniej legalne interesy, a nad wszystkim wisi widmo zniknięcia małej dziewczynki sprzed niemal ćwierćwiecza.  I w to wszystko, z pełną nieświadomością sytuacji, wplątuje się Jack Reacher, czyli ktoś kogo trudno jest zastraszyć.

Książka ma zarówno zalety jak i wady choć dla mnie zdecydowanie przeważają te pierwsze. Zacznę jednak od drugich. Otóż wady tej części są również wadami całej serii i można je po prostu uznać, za charakterystyczne cechy pisarstwa Childa. Sposób w jaki została skonstruowana główna postać sprawia, że już na wstępie wiemy, że mamy do czynienia z  superbohaterem i trzeba się po prostu do tego przyzwyczaić. To, że Reacher jest niepokonany i zwycięża w każdych warunkach i każdej sytuacji jest częścią tej historii, którą trzeba zaakceptować wraz z faktem, że od początku wiemy, że to nie Reacher ale Duncanowie nie mają tu szans. Może nieco drażnić również zbytnia szczegółowość poszczególnych scen, zwłaszcza opisów broni palnej. Jeśli czytelnik nie jest miłośnikiem militariów (a ja nie jestem) to naprawdę nie czuje potrzeby by zapoznawać się ze specyfikacją każdego rodzaju broni jaki pojawia się w książce, a tu zapewniam, jest w czym wybierać. Nie zaszkodziłoby też trochę bardziej pogłębione studium postaci, ale cóż, w końcu to książka akcji a nie thriller psychologiczny, wiec już się nie czepiam :)

Co do zalet zatem, książkę czyta się lekko i bardzo szybko. Trzecioosobowa narracja pozwoliła autorowi na zamieszczenie kilku wątków i interesujących scen w których Reacher nie bierze udziału. To sprawia także, że czytelnik może od czasu do czasu od niego odpocząć – bo żaden czytelnik nie jest tak niezmordowany. To jednak co najbardziej podobało mi się w tej części – ciągle piszę o częściach, ale książka jest zamkniętą całością i można ją czytać nie znając żadnej innej i nic się przy tym nie traci – to fakt, że autor umieścił akcje w małym, prowincjonalnym miasteczku, a większość istotnych postaci, to „zwykli” zastraszeni ludzie niezdolni przeciwstawić się presji Duncanów. 

Polecam miłośnikom Childa, jak i w ogóle miłośnikom sensacji, bo co by nie mówić o „Czasami warto umrzeć” to nudzić się przy tej lekturze po prostu nie da rady :)

Moja ocena:
8/10

6 komentarzy:

  1. Kilkanaście tomów? ;O O kurde, nie chce mi się zaczynać tak długiego cyklu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skuś się choć na jeden (dowolny) i sama sprawdź, mi się podobają, choć całość to naprawdę spore wyzwanie :)

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba twórczość Lee Childa. Polecam i potwierdzam Twoje opinie.
    Zaczęłam od "Czasami warto umrzeć" w formie audiobooka, czytanego przez Jana Peszka.
    Świetna sprawa.
    Gdyby kobiety nie czytały czy nie słuchały kryminałów,same by zabijały,jak powiedziała Olga Tokarczuk.
    Fajnie,że też polubiłaś Jacka Reachera .

    OdpowiedzUsuń
  3. Każda bez wyjątku książka (wolę audiobooki w interpretacji Peszka) dostaje ode mnie 10. Niektóre czyta (słucham) po kilka razy!!

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda Tytusie. Filmy zrealizowane na podstawie książek , moim zdaniem,nie dorastają im do pięt.Nie chcę mówić o głównym bohaterze, bo płakać mi się chce. 192 wzrostu,postawa, zachowanie....itp.No ale to tylko wizja reżysera. Może każdy ma własną. Szkoda mi widzów, którzy nie czytali lub nie słuchali, zwłaszcza J.Peszka właśnie.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. 16 tom "Ostatnia sprawa" lektor Hausner też świetnie mi się słuchało 👍 Śmiało polecam. Prawie jak Peszek , a treść trzyma przy sobie.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...