Osaczona - Tess Gerritsen
Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 304
Tess Gerritsen należy do moich ulubionych autorek, lubię jej styl, a
zwłaszcza sposób w jaki udaje jej się połączyć grozę – w końcu większość jej książek
to thrillery, z głębią i wielowymiarowością tworzonych postaci. „Osaczona” należy
jednak do wcześniejszego etapu pisarstwa autorki, kiedy to skupiała się ona w
swoich książkach na emocjach i uczuciach bardziej niż na zawiłościach fabuły i
kryminalnej intrydze. Sama we wstępnie tłumaczy czytelnikom – z których wielu
to przecież fani jej medycznych thrillerów, że zaczęła swą przygodę z
pisarstwem od romansów, które były dla niej odskocznią od codziennej
lekarskiej praktyki.
„Osaczona” jest romansem z wątkiem kryminalnym. Z tym, że romans
wyraźnie wybija się na pierwszy plan spychając pozostałe elementy fabuły do
tła. Bohaterów jest oczywiści dwoje i to z ich perspektywy obserwujemy akcję. Tytułowa
„osaczona” – Miranda jest dziennikarką w miejscowej gazecie, niestety wplątała
się w romans ze swoim szefem – Richardem Tremainem, który nie chce przyjąć do
wiadomości jej odejścia i zadręcza ją teraz telefonami i niespodziewanymi
wizytami. By uniknąć kolejnego spotkania Miranda wychodzi na długi spacer, ale
po powrocie do mieszkania odnajduje Richarda we własnym łóżku. Leży nagi, zadźgany
kuchennym nożem. Miejsce i okoliczności bezsprzecznie wskazują na Mirandę. Zarówno
rodzina zabitego, jak i całe miasto jest wstrząśnięte i przekonane o jej winie
i domaga się kary. Wszystko zmienia się gdy niespodziewanie ktoś wpłaca ogromną
kwotę kaucji i Miranda może do czasu procesu wyjść na wolność. Wtedy to
zaczynają się dziwne ataki, które zachwieją wiarą w jej winę. Coraz więcej wątpliwości
zaczynie mieć zwłaszcza brat Richarda, zbuntowany Chase. Dostrzeże on wiele nieścisłości,
ale przede wszystkim pozostaje pod nieodpartym wrażeniem dumnej postawy
Mirandy. Zaczynie prowadzić własne śledztwo w wyniku którego na jaw wyjdą skrzętnie
skrywane intrygi i tajemnice. Prawda może okazać się jednak bardzo niebezpieczna.
„Osaczoną” czyta się lekko i przyjemnie. Autorka posługuje się prostym,
płynnym językiem, który wciąga czytelnika w głąb fabuły. Choć rodzące się
między bohaterami uczucie zajmuje znaczące miejsce to nie zabrakło tutaj
tajemnic i intryg a także wielu wydarzeń, które nie pozwolą się nudzić.
Można mieć wiele zastrzeżeń co do konstrukcji postaci, ale w zasadzie
świetnie wpisują się one w romansowy kanon – wyidealizowani i przejaskrawieni. Ona zagubiona i potrzebująca
pomocy i on – po jednym spojrzeniu w oczy - gotowy jej tę pomoc ofiarować (mimo, że
wszystko wskazuje, że zamordowała jego brata). Od początku wiadomo jak skończy
się ta historia – będą żyli długo i szczęśliwie. Ale czy to wada :)
Nie jest to najlepsza książka Tess Gerritsen nawet gdy weźmiemy pod
uwagę tylko te z wczesnego etapu jej twórczości. Nie jest to na szczęście też
książka całkiem zła. Świetnie nadaje się zwłaszcza jako miły przerywnik w
czytaniu innych, „prawdziwych” mrocznych i ciężkich thrillerów. Z takimi książkami
„Osaczona” wspólną ma tylko okładkę (swoja drogą skąd pomysł na taką okładkę?!).
Moja ocena:
5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz