niedziela, 25 stycznia 2015

Marsjanin - Andy Weir


Marsjanin - Andy Weir




Wydawnictwo: Akurat
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 384




„Marsjanin” Andy’ego Weira okazał się takim bestsellerem, że powszechnie uważa się za absurd, że autor miał  takie problemy z jej wydaniem i książka najpierw zrobiła zawrotną karierę w internecie zanim zainteresowały się nią wydawnictwa. Ale ja tak szczerze mówiąc wcale się nie dziwię i to bynajmniej nie, dlatego, że książka mi się nie podobała, wręcz przeciwnie, jest świetna. Nie dziwię się, bo gdyby mi ktoś powiedział, że historia kosmonauty, który samotnie walczy o przetrwanie na planecie (o której atmosferze i warunkach czytelnik nie ma pojęcia) co w zasadzie oznacza rozwiązywanie mnóstwa techniczno-fizyczno-chemicznych zagadnie (o których czytelnik nie ma pojęcia) przy użyciu dostępnego mu sprzętu marki NASA (o którym czytelnik nie ma pojęcia), okaże się takim sukcesem, to pewnie też bym nie uwierzyła. I nie wierzyłam, dopóki nie zaczęłam czytać…

Mark Watney jest jedynym człowiekiem na Marsie, po tym jak reszta jego ekipy musiała się nagle ewakuować podczas burzy, która jak wszyscy sądzili spowodowała także jego śmieć. Ale Mark przeżył a powiadomienie o tym fakcie ludzi na Ziemi, stanowi jeden z wielu jego problemów, ewentualny ratunek dzielą, bowiem od niego lata świetlne. I to dosłownie. Mark nie traci jednak nadziei i z niesamowitym uporem i sprytem zmaga się z nieprzyjazną atmosferą Marsa, głodem, mnóstwem problemów ze sprzętem oraz strachem i samotnością.

Marsjanin jest historią jednego aktora, jednej postaci, która przyćmiewa wszystko. To właśnie niezwykła, zabawna i pełna niesamowitego uroku osobowość Marka stanowi o sukcesie całej książki. To ze względu na niego większość czytelników nie odłożyło lektury, gdy tylko techniczne szczegóły zaczęły w znacznym stopniu przekraczać naszą szkolną wiedzę na temat fizyki czy chemii. I choć autorowi udaje się przedstawić wszystko z myślą o laiku, to mówimy tu przecież o „kosmicznej” technologii.

Pisze, że liczy się tylko Mark, ale w książce występują też kilka innych postaci, są one jednak tylko tłem służącym do wyeksponowania samego Marsjanina. Gdyby, bowiem narracja ani na moment nie wracała na Ziemię czytelnik mógłby poczuć się znudzony piaszczystą monotonią czerwonej planety.

Podziwiam autora za niesamowitą wiedze, z tak wielu tak różnych dziedzin, jaka potrzebna mu była do stworzenia tej fabuły. Nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia czy zawarte w niej dane są prawdziwe i zgodne z prawami nauki. Literacka fikcja ma prawo łamać wszelkie prawa, co zdaje się nie wszyscy chcą zaakceptować.

Cieszę się, że książka zostanie niedługo zekranizowana. Jest wybitnie filmowa. Już nie mogę się doczekać :)

Moja ocena:
8/10

2 komentarze:

  1. Mam ogromną ochotę na tę książkę, a Twoja recenzja tylko ją powiększa :) Bardzo chętnie wybrałabym się na Marsa ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach, bo chyba żadnej negatywnej recenzji tej książki nie czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...