Dopadnę cię - Brenda Novak
Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 400
„Dopadnę cię” jest kolejną, trzecią już i ostatnią ksiązka z cyklu jaki
Brenda Novak poświeciła założycielkom organizacji pomagającej ofiarom przemocy.
Tak jak i poprzednio książki są tylko luźno ze sobą powiązanie i można je
czytać jako osobne historie, w każdym razie znajomość poprzednich nie jest
wymagana. Sky walczyła z mordercą, który chciał się na niej zemścić za pobyt w wiezieniu,
Jasmine próbowała poznać prawdę dotyczącą porwania jej siostry przed kilkunastu
laty, Sheridan natomiast, która jest główną bohaterką „Dopadnę cię” próbuje
uporać się z traumą jaka wiązała się ze śmiercią Jasona, której to przed laty
była świadkiem.
Książka zaczyna się mocnym akcentem, poznajemy bowiem Sheridan gdy leży
w trawie związana i pobita niemal do nieprzytomności podczas gdy jej oprawca
właśnie kopie dla niej grup. Wtedy tez poznajemy Caina, który zaalarmowany
ujadaniem swoich psów płoszy niedoszłego mordercę i ratuje Sheridan. Mimo
ciężkich obrażeń dochodzi ona do zdrowia pod czujnym okiem swojego wybawcy, ale
sam fakt napaści świadczy, że komuś nie podoba się jej powrót w rodzinne
strony. Wszystko wskazuje na to, że ma to związek z morderstwem Jasona,
nastolatka z którym Sheridan wybrała się wiele lat temu nad jezioro, gdzie
oboje stali się ofiarami napaści. Nigdy nie zidentyfikowany morderca postrzelił
wtedy dziewczynę i zabił chłopaka. Choć na oskarżenie kogokolwiek nie pozwalał
brak dowodów mieszkańcy miasta i policjanci od dawna podejrzewają o to
niepokornego Caina, przyrodniego brata Jasona, opinię tę podziela nawet
najbliższa rodzina Caina, jego była żona, ojczym, a nawet przyrodni bracia.
Nie mogę zdradzić nic więcej, by nie psuć nikomu wrażeń z lektury. Mogę
za to od razu ujawnić, że autorka wyłączyła Caina z grona podejrzanych –
książka napisana jest tak, że czytelnik wie, że to nie on. A szkoda, bo fabuła
bardzo wiele na tym traci. Pani Novak bardzo wiele miejsca poświęca relacją
Sheridan i Caina spychając inne sprawy na dalszy plan, przez większość cześć
książki odnosi się więc wrażenie, że nic się nie dzieje. Urazy jakich nabawiła
się Sheridan już w pierwszej scenie, na długo wyłączają ją z wszelkiej
aktywności. I jej udział w śledztwie ogranicza się właściwie do górnolotnych
stwierdzeń, że nie wyjedzie dopóki nie dopadnie mordercy. Książka ma na
szczęcie także swoje zalety i choć rozwiązanie zagadki morderstw pozostawia
wiele do życzenia, to bardzo podobał mi się sposób w jaki autorka przedstawiła
skomplikowane relację łączące rodzinę Caina, jego dziadka, ojczyma i
przyrodnich braci. Na uwagę zasługuje też Karen oraz John – postacie które
autorka przedstawiła w odcieniach szarości, niejednoznacznie dobrzy, ani źli.
Książkę czyta się szybko, lekko i przyjemni, nawet jeśli moim zdaniem
nie dorównuje ona poprzedniej części, to pozwala miło spędzić czas.
Polecam więc, zarówno książkę jak i całą serię, jako lekką lekturę na zbliżając
się jesienne wieczory :)
Moja ocena:
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz