sobota, 21 września 2013

Do ostatniej łzy - Anna Quindlen

 

Do ostatniej łzy - Anna Quindlen


Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 352



Dziwna książka. Trudna książka. Fascynująca, przytłaczająca, intrygująca, a przede wszystkim bardzo trudna do opisania. Pani Quindlen postawiała sobie bardzo ambitny cel: dokonać analizy amerykańskiej rodziny w obliczu tragedii. Ja natomiast spróbuje opisać swoje wrażenie na temat jej działa nie ujawniając przy tym na czym owa tragedia polegała. Nie chce bowiem nikomu zdradzać tego co w odpowiednim czasie ma czytelnikiem wstrząsnąć. 

„Do ostatniej łzy” zaczyna się jak typowa opowieść o życiu typowej rodziny na typowym amerykańskim przedmieściu. Matka Mary Beth Latham to energiczna, zaganiana kobieta próbująca ogarnąć chaos jaki w jej życie wprowadza trójka nastoletnich dzieci. To postać bardzo autentyczna jako, że nie pozbawiona wad i nie zawsze znająca odpowiedzi na rodzicielskie dylematy, ale z pewnością pełna troski i miłości. Mimo, że spełnia się ona w zawodowej pracy jej czas i energię zaprzątają głównie dzieci i zwyczajne domowe obowiązki, sprzątanie, gotowanie i zażegnywanie nadciągających kłótni nastolatków. Ojciec rodziny, prowadzący prywatną praktykę lekarz – Glen to spokojny i zrównoważony mężczyzna. Typowy mieszkaniec osiedla. Są jeszcze dzieci. Najstarsza Ruby pełna życia indywidualistka, pewna siebie i uparta. Ona i jej przyjaciółki napełniają dom Lathamów ciągłym szczebiotem i piskiem. Jej dwaj młodsi bracia zaś – Alex i Max choć są bliźniakami niewiele mają ze sobą wspólnego. Alex jest popularnym dzieciakiem zafascynowanym sportem. Max zaś cichym samotnikiem popadającym w bardziej depresyjne stany. Wszyscy oni wiodą życie przepełnione nieustannym ruchem i gwarem, przez dom przewijają się rzecze przyjaciół i znajomych, ale w owym zmaganiu się z codziennymi problemami wiele jest wzajemnej miłości i ciepła. Do czasu, aż niespodziewana tragedia spadnie na dom Lathamów i niczym kataklizm wstrząśnie całym ich światem.

Autorka z wielką wprawą i lekkością przedstawia nam - przez całą pierwsza połowę książki - obraz szczęśliwej rodziny. Zwyczajne dni, zwyczajne problemy, kochający rodzice, oddane im dzieci. Bez przesadnej idealizacji, ale raczej sielsko i swojsko; dużo zamieszania, ale właściwie bez wątku przewodniego. W części tej mamy czas by doskonale poznać poszczególnych członków rodziny Lathamów, łączące ich relacje i nabrać do nich sympatii. Później natomiast następują zdarzenia po których nic już nie będzie takie samo. Efekt zaskoczenia czytelnika jest najbardziej zamierzony, ale taka konstrukcja książki ma niestety także swoje minusy. Jednym z nich jest bardzo dłubie i w zasadzie mało intrygujące „przed”, zanim dojdziemy w końcu do długo wyczekiwanego „po”.

Wciągająca lektura poruszająca bardzo trudny problem. Lubię takie, życiowe książki, których bohaterami są „zwyczajni” ludzie wyróżniający się tylko tym, że los nie obszedł się z nimi zbyt łaskawie. Jednak pani Quindlen nie udało się do końca przekonać mnie, zwłaszcza do części „po” i całego spektrum przeżyć i emocji, jakie są udziałem bohaterów. Coś mi tu zgrzytało i raziło powierzchownością. Nie umniejsza to jednak zalet „Do ostatniej łzy” na tyle bym nie mogła z czystym sumieniem zachęcać do lektury. Co też czynię. Polecam :)

Moja ocena:
6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...