niedziela, 30 czerwca 2013

Anioł śmierci - Linda Howard

Anioł śmierci - Linda Howard


Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 232




„Anioł śmierci” pani Howard to dziwna książka. Nietypowa. Dotąd Linda Howard przyzwyczaiła mnie raczej do utrzymanych w nieco komediowej atmosferze romansów („Polowanie na sobowtóra”, „Ryzykowna piękność”) lub niezbyt skomplikowanych, ale przyjemnych thrillerów romantycznych („Niebezpieczne zbliżenie”). Gdy więc sięgałam po kolejną jej książkę, spodziewałam się czegoś podobnego. Tymczasem „Anioł śmierci” jest czymś zupełnie innym. Przede wszystkim mam spore problemy by tę książkę w ogóle zaklasyfikować. Zawiera sporo erotyki, ale nie jest to po prostu erotyk, równie dużo tu akcji, ucieczek, pościgów, planów i trudności w ich realizacji, ale nie jest to także zwykła sensacja. I po trzecie w centrum całej fabuły autorka umieściła pewne stricte fantastyczne wydarzenie, ale książka nie przypomina także klasycznej fantastyki. Do tego oczywiście mamy sporo życiowych problemów, przemian i przewartościowywania znaczeń w życiu głównych postaci. Ale, jak już wynika z powyższego, nie jest to po prostu powieść obyczajowa. I ten swoisty miszmasz daje bardzo dziwny efekt.
Nietypowa jest nawet para głównych bohaterów. Ona Drea, nie jest jak to najczęściej bywa zwyczajną, niewinną, spokojną kobietą, przez przypadek uwikłaną w jakąś niezwykłą sytuację. Nie. Drea jest jak najbardziej świadomą swoich wyborów dziewczyną gangstera, wykorzystującą swoje ciało jako środek umożliwiający jej życie w luksusie. W gruncie rzeczy jest więc luksusową prostytutką. On natomiast, jest ni mniej nic więcej płatnym zabójcą na usługach co bogatszych gangsterów. Nietypowy duet, który miłość połączy ze sobą w jeszcze bardziej nietypowych okolicznościach. Drea okrada swojego dotychczasowego kochanka i ucieka, a zlecenie na zabicie jej dostaje nie kto inny jak „nasz” zabójca. Do tego trzeba jeszcze wspomnieć, że całość rozgrywa się w czasach jak najbardziej współczesnych, a jednym z największych problemów dziewczyny w realizacji planów okazuje się bankowa biurokracja :)
Jak moje wrażenia? Dziwna ta książka, powiem to jeszcze raz, z pełną świadomością, że się powtarzam. Jak można mówić o miłości w odniesieniu do kogoś kto żyje z mordowania ludzi? Nie wiem, ale pani Howard jakoś mnie nie przekonała w wielkie nawrócenie i odrodzenie. Trochę za dużo tu frazesów pod pozorem życiowej mądrości. Sądzę, że przesłaniem książki było stwierdzenie, że ostatecznie zawsze chodzi o miłość, że tylko ona się liczy w końcowym rozrachunku. Takie swoiste „kochaj i rób co chcesz”, ale to już moja nadinterpretacja :)
Nie wiem jak przełożyć „dziwna” na wartość liczbową więc wybieram połowę skali.
Moja ocena:
5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...