Demony. Pokusa - Lisa Desrochers
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 368
Naszła mnie
ochota na jakąś prostą, ale pełna emocji opowieść o miłości – sięgnęłam więc po
„Demony. Pokusa” romans fantastyczny, skierowany jak przypuszczam głównie do
młodzieży. I cóż, chyba powiem, to od razu, bo nie ma sensu ukrywać rozmiarów
mojego rozczarowania. Dawno, naprawdę dano, nie czytałam tak słabej książki.
Wszystko w niej jest wtórne – autorka swobodnie czerpie z mnóstwa podobnych
tematycznie książek i nie udało mi się odnaleźć w „Demonach” absolutnie nic
oryginalnego. Ale to przecież jeszcze nie wada. Historia nie musi być
oryginalna by wciągnąć czytelnika, musi być tylko dobrze napisana. Ta nie jest.
Zarówno język jak i forma, konstrukcja, pierwszoosobowa narracja z podziałem na
rolę dwójki głównych bohaterów, a przede wszystkim fabuła, wszystko to tworzy
wrażenie żenująco naiwnej i głupiutkiej opowiastki.
Główną
postacią jest Frannie, pochodząca z katolickiej rodziny nastolatka, którą
zainteresował się pewien demon. Sam Lucyfer wyznaczył mu zadanie sprowadzenia
duszy Frannie wprost do piekła. Zadanie to byłoby banalnie łatwe, bowiem
urzeczona demonicznym urokiem dziewczyna, dałaby się mu zaprowadzić dosłownie
wszędzie, gdyby na drodze całego przedsięwzięcia nie stanął Gabriel – jak nie
trudno się domyśleć reprezentujący niebiańskie siły i wykonujący analogiczne
zadanie. Dziewczyna gubi się w swoich odczuciach, a także próbuje zrozumieć
dlaczego to właśnie ona jest taka ważna dla losów świata.
Fabuła nie
jest skomplikowana, prócz uczuciowych perypetii Frannie przez większość część książki
nie dzieje się absolutnie nic. Sama postać jest irytująca i niezbyt bystra –
wszystkie jej myśli skupiają się wokół Luca, a jeśli tego akurat nie ma w
pobliżu to wokół Gabriela – i raczej nie wychodzą, poza sferę cielesności.
Natomiast „chłopcy” są płascy i bezbarwni. Najbardziej jednak drażnił mnie
język całej książki, pani Desrochers sądzi chyba, że aby dodać sposób wyrażania
się młodzieży, trzeba zamieścić bzdurne dialogi i wpleść w to odpowiednią dawkę
wulgaryzmów. Straszne.
Moja ocena:
2/10
Kurcze nawet miałam ną nią ochotę, ale po Twojej recenzji starciłam apetyt na tą lekturę
OdpowiedzUsuńNie lubię nikogo zniechęcać do czytania czegokolwiek, ale moim zdaniem na tę właśnie książkę szkoda czasu :(
Usuń