Ty umrzesz pierwszy - James Patterson
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2003
Ilość stron: 287
James
Patterson jest najbardziej znany jako autor serii kryminalno – sensacyjnych
powieści z Alexem Crossem (policjantem i psychologiem) w roli głównej. Ale
Patterson nie ogranicza się tylko do jednego gatunku; cześć czytelników zna go
także jako autora fantastycznej serii dla młodzieży „Maximum Ride”. Jego trzecią (nie chronologicznie) serią jest
Kobiecy Klub Zbrodni. Bohaterkami tych książek są cztery kobiety –
policjantka, lekarz sądowy, prokurator oraz dziennikarka – łącza one siły, by
wspólnie rozwiązywać najtrudniejsze kryminalne zagadki w San Francisco.
Ciekawostką
dotyczącą tej serii jest to, że wszystkie tytuły zawierają w sobie kolejne
cyfry poczynając od jeden; a więc „Ty umrzesz pierwszy”, „Druga szansa”, „Trzy
oblicza zemsty” itd. (wyraźniej widać to w oryginalnej wersji tytułów, gdzie
posłużono się cyfrą np. „1st to Die”). Obecnie wyliczanka ta sięgnęła numeru 12
z czego w Polsce wydanych zostało pierwszych osiem.
„Ty umrzesz
pierwszy” jest książką, która rozpoczyna cykl, a fabuła zwiera okoliczności
zawiązania całego Klubu. Główną bohaterką jest inspektor Lindsay Boxer
pracująca w policji San Francisco. Prowadzi ona sprawę zagadkowych zabójstw,
ofiarami bezwzględnego mordercy stają się pary nowożeńców, pierwszą znaleziono
w hotelowym pokoju i ślady wskazują na to, że zginęli w wieczór własnego ślubu.
W rozwiązaniu sprawy pomaga Lindsay jej nowy partner a także przyjaciółki:
lekarz sądowy, dziennikarka i pani prokurator. A Lindsay wyjątkowo potrzebuje
teraz pomocy, bo sprawa morderstw nie jest jej jedynym problemem odkąd lekarz
znalazł nieprawidłowości w wynikach badań jej krwi. Gdy już jednak wszystko
zaczyna układać się w całość następuje niespodziewany zwrot, który odmieni
wszystko…
Książkę czyta
się bardzo szybko głównie ze względu na prosty, lekki język i wciągającą fabułę.
Styl jest typowy dla Pattersona, a więc sporo powtórzeń i wiele szumnych
deklaracji, zwłaszcza jeśli chodzi o owy Klub i łączącą jego członkinie przyjaźń,
za to mniej faktycznych działań i efektów. Poza tym sama Lindsay jest po prostu
Alexem Crossem w spódnicy – może się czepiam, ale wydaje mi się, że autor dużo
lepiej radzi sobie z męskimi bohaterami i z „męską przyjaźnią”. Także pozostałe
trzy bohaterki są w zasadzie dosyć „płaskie” i nijakie. A szkoda.
Moja ocena:
5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz