Lewa ręka Boga - Paul Hoffman
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 448
„Lewa ręka
Boga” jest bardzo oryginalną książką. Jest to fantastyka, ale osadzona w
nifantasytcznym świecie, a raczej rzeczywistości przypominającej europejskie średniowiecze,
z jego wojnami krzyżowymi i polityczno-rodowymi przepychankami. Ale nie jest to
średniowiecze. To co Hoffman robi z obrazem chrześcijaństwa by przekształcić go
w Jedyną Słuszną Wiarę opartą na kulcie Powieszonego Odkupiciela jest zarazem
oburzające jak i fascynujące. Gdzieś około piętnastej strony musiałam przerwać
lekturę i sprawdzić w google kim jest człowiek, który coś takiego napisał. Niestety
informacji nie ma wiele, brytyjski pisarz i scenarzysta, najbardziej znany z
trylogii, której przedstawiana książką jest pierwszą częścią, a także scenariusza
do filmu „Mądrość krokodyli” z 1998 roku z Judem Law’em w roli głównej.
Główną
postacią „Lewej ręki Boga” jest Thomas Cale, akolita w Sanktuarium czyli
miejscu gdzie Lordowie Odkupiciele szkolą młodych uczniów na przyszłych
wojowników o Jedyną Prawdziwą Wiarę. Jest to miejsce straszne, rządzone wedle
bezlitosnych, okrutnych a często i zupełnie bezsensownych zasad, których
znaczenia nikt już nie pamięta. Cale wraz z dwójka przyjaciół i pewną
dziewczyną udaje się uciec z Sanktuarium choć wiedzą, że w razie schwytania
czeka ich za to straszna śmierć. Trafiają do miasta gdzie przypadkiem wplątują
się w wydarzenia, które zwrócą na nich uwagę ludzi u władzy. Nic więcej nie
zdradzam :)
Jak moje
wrażenia? Szczerze mówiąc po pierwszym zaskoczeniu – gdy zaczynałam lekturę zupełnie
nie wiedziałam czego się spodziewać - przyszedł etap fascynacji, po nim etap
stagnacji i ostatecznie rozczarowania. Zacznę jednak od zalet, książka jest
napisana bardzo płynnym, ładnym językiem dzięki czemu łatwo i przyjemnie się ją
czyta. Autor świetnie się bawi prezentując nam niektóre obrazy i refleksje np. na
temat zasadności istnienia drzwi lub szkodliwości jaką na akolitę wywiera
towarzyskość. Można więc równie dobrze bawić się z nim. Fabuła jest wciągająca,
niestety tylko do pewnego momentu, od czasu ucieczki z Sanktuarium dzieje się
właściwie niewiele. Kolejna uwaga dotyczy tytułu i wątku niezwykłych zdolności Thomasa,
niestety rozwinięcie tych kwestii nastąpi prawdopodobnie w następnych częściach
trylogii. Postaci są różnorodne i choć dobrze opisane, to jednak zostały
przedstawione z dystansem, który udziela się także czytelnikowi. Historia
Thomasa i jego przyjaciół jest interesująca, ale w zasadzie nie porusza.
Ostatecznie
bardzo podobał mi się świat stworzony przez Hoffmana, Sanktuarium, odkupiciele,
zasady wiary w Powieszonego Odkupiciela. Natomiast sama historia Thomasa i jego
przyjaciół wypada dosyć blado. Szkoda, bo zapowiadało się rewelacyjnie, a
okazało się co najwyżej dobrze.
Moja ocena:
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz