sobota, 24 sierpnia 2013

Demony. Pokusa - Lisa Desrochers

 

Demony. Pokusa - Lisa Desrochers


Wydawnictwo: Dolnośląskie
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 368



Naszła mnie ochota na jakąś prostą, ale pełna emocji opowieść o miłości – sięgnęłam więc po „Demony. Pokusa” romans fantastyczny, skierowany jak przypuszczam głównie do młodzieży. I cóż, chyba powiem, to od razu, bo nie ma sensu ukrywać rozmiarów mojego rozczarowania. Dawno, naprawdę dano, nie czytałam tak słabej książki. Wszystko w niej jest wtórne – autorka swobodnie czerpie z mnóstwa podobnych tematycznie książek i nie udało mi się odnaleźć w „Demonach” absolutnie nic oryginalnego. Ale to przecież jeszcze nie wada. Historia nie musi być oryginalna by wciągnąć czytelnika, musi być tylko dobrze napisana. Ta nie jest. Zarówno język jak i forma, konstrukcja, pierwszoosobowa narracja z podziałem na rolę dwójki głównych bohaterów, a przede wszystkim fabuła, wszystko to tworzy wrażenie żenująco naiwnej i głupiutkiej opowiastki. 

Główną postacią jest Frannie, pochodząca z katolickiej rodziny nastolatka, którą zainteresował się pewien demon. Sam Lucyfer wyznaczył mu zadanie sprowadzenia duszy Frannie wprost do piekła. Zadanie to byłoby banalnie łatwe, bowiem urzeczona demonicznym urokiem dziewczyna, dałaby się mu zaprowadzić dosłownie wszędzie, gdyby na drodze całego przedsięwzięcia nie stanął Gabriel – jak nie trudno się domyśleć reprezentujący niebiańskie siły i wykonujący analogiczne zadanie. Dziewczyna gubi się w swoich odczuciach, a także próbuje zrozumieć dlaczego to właśnie ona jest taka ważna dla losów świata. 

Fabuła nie jest skomplikowana, prócz uczuciowych perypetii Frannie przez większość część książki nie dzieje się absolutnie nic. Sama postać jest irytująca i niezbyt bystra – wszystkie jej myśli skupiają się wokół Luca, a jeśli tego akurat nie ma w pobliżu to wokół Gabriela – i raczej nie wychodzą, poza sferę cielesności. Natomiast „chłopcy” są płascy i bezbarwni. Najbardziej jednak drażnił mnie język całej książki, pani Desrochers sądzi chyba, że aby dodać sposób wyrażania się młodzieży, trzeba zamieścić bzdurne dialogi i wpleść w to odpowiednią dawkę wulgaryzmów. Straszne. 

         Jeżeli doczytałam tę książkę do końca, to tylko dlatego, że wciąż miałam nadzieję, że może zakończenie, będzie tym czymś, co sprawiło, że ponad pięćset (!) osób na portalu „lubimy czytać” wystawiło jej ocenę 7,01/10 (?). Niestety zakończenie niczym nie różni się poziomem od całej reszty. Może więc, to coś ze mną jest nie tak, może to po prostu książka tylko i wyłącznie dla młodzieży, ale jeśli tak, to cieszę się, że już z tego stadium wyrosłam. 

Moja ocena:
2/10

2 komentarze:

  1. Kurcze nawet miałam ną nią ochotę, ale po Twojej recenzji starciłam apetyt na tą lekturę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię nikogo zniechęcać do czytania czegokolwiek, ale moim zdaniem na tę właśnie książkę szkoda czasu :(

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...