Wtargnięcie - Elena Sender
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 464
„Wtargnięcie”
Eleny Sender jest wciągającym thrillerem, bez większych oporów można dodać do
tego przymiotnik „medycznym”. Sama autorka jest jeszcze mało znaną francuską
pisarką, która na co dzień związana jest z magazynem poświęconym badaniom nad
pracą mózgu, psychiką i pamięcią. Stad w jej książce - mimo iż fabuła jest w pełni wytworem bogatej
wyobraźni autorki – znalazło się wiele autentycznych opisów relacjonujących
naukowe odkrycia ostatnich czasów. „Wtargnięcie” jest debiutem pani Sender, po
raz pierwszym wydanym we Francji w roku 2010. Od tego czasu ukazała się już
także druga jej książka - „Le sang des
dauphins noirs”, mam nadzieję, że i ona doczeka się polskiego wydania. Tyle o
samej autorce. A o czym jest książka?
Cyrille Blake
jest niespełna czterdziestoletnią kobietą sukcesu – pracuję jako neuropsychiatra
w swojej własnej klinice gdzie leczy przypadki depresji wykorzystując najnowocześniejsze
na świecie metody terapii, co zawsze było jej marzeniem. Prywatnie zaś jest
żoną znanego profesora, wybitnego neurobiologa a przy tym kandydata do Nagrody
Nobla – Benoita Blake’a. Całą tą idylliczną harmonię burzy pojawienie
się w progach jej kliniki Juliena Daumas’a – mężczyzny cierpiącego na
liczne zaburzenia, który był jej pacjentem podczas praktyki, którą odbywała w
miejscowym szpitalu psychiatrycznym. Problem w tym, że Cyrille zupełnie go nie
pamięta, nawet jeśli medyczne akta świadczą, że mówi on prawdę. Wkrótce okazuje
się, że z pamięci Cyrille zniknęło także kilka istotnych faktów z okresu gdy
towarzyszyła ona mężowi na kongresie w Bangkoku. Poszukiwania odpowiedzi
prowadzą ją z powrotem do tego egzotycznego miasta, a to co znajdzie okaże się
tak niepokojące, że nie będzie już nawet pewna czy chce pamiętać.
Książkę czyta
się bardzo szybko i przyjemnie, choć jest ona w zasadzie bardzo „nierówna”. Po
dość nudnym początku akcja zaczyna przyśpieszać na koniec zaś dosłownie pędzi,
tak, że wyda się to nawet nieco przesadne. Podobnie jest z ową medyczną
szczegółowością – z rzetelnego opisu naukowych badań (dość wprawnie wplecionych
w treść, tak że zbytnio nie nużą niezainteresowanych taką tematyką)
przechodzimy pod koniec książki do etapu, kiedy wyobraźnia autorki przekracza w
tym względzie granice prawdziwości. Powiem wprost ostatnie tajlandzkie sceny
uważam za absurdalne.
Ale mimo to
wciąż jest to bardzo dobry thriller, trzymający w napięciu i co muszę przyznać –
dzięki licznym zwrotom fabularnym – do końca nieprzewidywalny. Bardzo dobrze
skonstruowane postacie, plastyczne, przekonująco prawdziwe i to zarówno te główne
jak i poboczne. Niezbyt wiele opisów, co trochę mi przeszkadzało, zwłaszcza w
przypadku Bangkoku mojej wyobraźni przydałaby się pomoc autorki, ale jakoś
sobie z tym poradziłam :)
Moja ocena:
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz