czwartek, 25 lipca 2013

Było, minęło - Spencer LaVyrle

 

Było, minęło - Spencer LaVyrle


Wydawnictwo: Książnica
Rok wydania: 1995
Ilość stron: 351



Od czasu do czasu lubię czytać romanse. Zazwyczaj wolę gdy romans jest tylko jednym z wątków fabuły, ale czasem zdarza mi się czytać książki w których jest to nie tyle główny co jedyny wątek. To taki wakacyjny, letni rodzaj lektury, nic więc dziwnego, że i ja dałam się skusić. A stało się tak głównie dlatego, że treść „Było, minęło” zaczyna się daleko za momentem gdzie inne się kończą, czyli już dawno po happy endzie po którym miało być już tylko „żyli długo i szczęśliwie”. A jeśli nie było ani szczęśliwie, ani szczególnie długo, bo wielka miłość nie przetrwała starcia z szarą prozą życia?

Michael i Bess Curranowie byli kiedyś szczęśliwą parą, ale kiedy w ich małżeńskim życiu pojawiły się dzieci, praca, ambicje i osobiste marzenia, okazało się, że mają oni całkiem inną wizję związku. Wzajemne żale i pretensje stały się w końcu oskarżeniami i zarzutami, a miejsce miłości zajęła złość, niechęć i nienawiść. Dziś są rozwiedzionymi rodzicami dwójki dorosłych już niemal dzieci, a mimo upływu lat nie potrafią zapomnieć o wzajemnych pretensjach. Ich córka postanawia wykorzystać okazję jaką jest jej własny ślub by pogodzić zwaśnionych rodziców i przypomnieć im o wszystkim co ich łączy, a nie dzieli.
Zapewne nie zdecydowałabym się na lekturę „Było, minęło” – nieco odstraszyła mnie okładka – gdyby nie nazwisko autorki. Miałam kiedyś przyjemność czytać jej powieść „Powój” osadzoną w realiach małego miasteczka na południu USA w czasach II Wojny Światowej. Byłam pod ogromnym wrażeniem zwłaszcza pieczołowitości z jaką pani LaVyrle oddała klimat i nastrój tamtego okresu. Nie o tej książce chce jednak teraz pisać. Wspominam o „Powoju” głównie dlatego by wytłumaczyć dlaczego „Było, minęło” okazało się dla mnie takim rozczarowaniem. Zdaje się, ze po prostu zbyt wiele się spodziewałam.
Książka jest bardzo schematyczna, tendencyjna i tak przesłodzona, że aż cukierkowa. Zachowanie zarówno Michaela jak i Bess wydaje się irytujące i irracjonalne a autorce niestety nie udało się oddać całej złożoności ich wzajemnych odczuć. Ponoć jest to książka o dojrzewaniu i to zarówno rodziców jak i dzieci, ale do mnie jakoś ta historia nie trafia. A szkoda, bo pomysł na fabułę był bardzo interesujący.
 Jak dla mnie po prostu słabo.

Moja ocena:
4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...