poniedziałek, 9 czerwca 2014

Chemia śmierci - Simon Beckett


Chemia śmierci - Simon Beckett



Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2006
Ilość stron: 248




Tak wiem, wszyscy oprócz mnie  już dawno przeczytali – ja jednak z właściwą sobie przekorą rzadko kiedy czytam książki, które w danym momencie wszyscy czytają. Nie wynika to – przynajmniej taką mam nadzieję – ze snobistycznej chęci podbudowania swojej indywidualności, ale z kilku raczej praktycznych względów. W końcu jeśli kilkaset osób oceni jakąś książkę przede mną, to można już mieć jakieś wyobrażenie o jej „jakości”. A w przypadku „Chemii śmierci” recenzję  i oceny są bardzo entuzjastyczne. Zabierając się za lekturę zastanawiałam się więc co takiego jest w tej książce, że zyskała tak wielki rozgłos – w końcu to nie literatura piękna wysokich lotów, ale thriller bynajmniej nie stroniący od makabrycznych opisów.

Może właśnie ta szczegółowość i naukowy dystans z jakim autor podszedł do faktu śmierci zrobiła takie wrażenie na czytelnikach. Na pewno jest to cecha wyróżniająca „Chemię śmierci” spośród innych tego typu książek. Z bezwzględną szczerością prezentuje się czytelnikowi procesy chemiczne  zachodzące w ludzkim ciele już po śmierci – nie oszczędzając nam nawet opisów roli insektów i innych stworzeń, które przyczyniają się do rozkładu ciała. Beckettowi udaje się jednak zrównoważyć bezwzględną szczerość owych opisów poprzez empatyczną postać lekarza, który nam te fakty prezentuje.

Dr David Hunter przyjmuje posadę lekarza w prowincjonalnym Manham. Wiedzie spokojne życie powoli zyskując zaufanie nowych pacjentów. Sielska atmosfera mija jednak bezpowrotnie gdy dwóch chłopców odnajduje ciało młodej kobiety. Zmuszony okolicznościami dr Hunter musi wrócić do swojej prawdziwej profesji i znów wcielić się w rolę lekarza sądowego.

Od razu powiem, że w fabule nie ma nic szczególnie innowacyjnego – ani w samym pomyśle, ani w rozwiązaniu. Fani sensacji i thrillerów przeczytali już mnóstwu bardzo podobnych historii. Także postacie i okoliczności są dosyć typowe – małe miasteczko i narastająca atmosfera strachu. A wszystko to opisane bardzo prostym, ładnym językiem. Co więc sprawia, że „Chemia śmierci” zyskała uznanie tak wielu czytelników? Chciałabym móc podać jednoznaczną odpowiedz, ale niestety jej nie znam, wiem za to, że ja sama dawno nie czytałam tak dobrego thrillera. Wszystko jest wywarzone i odmierzone w odpowiedniej proporcji – akcja, groza, śledztwo, postacie ich przeszłość i motywy. A jednocześnie jest tak bardzo proste. Żadnego wydziwiania, nurzania się w egzystencjalnych problemach bohaterów czy szokowania najdziwaczniejszymi opisami przemocy. Ta książka po prostu tego nie potrzebuje. I to chyba właśnie ta „czystość” czyni ją innowacyjną.


Jeśli ktoś, tak ja dotąd – jeszcze nie czytał, to niech nie zwleka dłużej bo naprawdę warto. 

Moja ocena:
8/10

Książka przeczytana w ramach wyzwań: pod hasłem, serie na starcie oraz klucznik

2 komentarze:

  1. Jedna z moich ulubionych serii kryminalnych ;) Wszystkie książki z dr Hunterem bardzo mi się podobały i gorąco je polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także jestem pod sporym wrażeniem i już rozglądam się za kolejnymi częściami :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...