niedziela, 28 lipca 2013

Kwietniowy śnieg - Rosamunde Pilcher

 

Kwietniowy śnieg - Rosamunde Pilcher 


Wydawnictwo: Książnica
Rok wydania: 2006
Ilość stron: 200



W przypadku tej książki, przyznam się od razu, że dałam się zwieść a raczej uwieść ładnej okładce. Nawet nie przeczytałam opisu, gdy pod wpływem bardzo impulsywnej decyzji książka pani Pilcher trafiała na moją półkę. Pod wpływem podobnego impulsu rozpoczęłam lekturę i… zaskoczenie. Ale o tym za chwilę. 

Karolina jest bardzo młodą dziewczyną, która mieszka wraz ze młodszym bratem z macochą – Dianą i jej nowym mężem po tym jak ich ojciec zmarł na jednej z greckich wysp gdzie rodzeństwo spędziło swe dzieciństwo. Teraz czeka ich kolejna wielka zmiana, Karolina postanawia poślubić opiekuńczego Hugha, brata Diany, a jej młodszy brat ma zamieszkać z macochą w Kanadzie. Przeraża ich taka rozłąka, ale rozstanie wydaje się być przesądzone. Postanawiają oni więc podjąć ostatnią próbę i odnaleźć mieszkającego gdzieś w Szkocji najstarszego brata, wiecznie zbuntowanego Angusa i przekonać go, by zamieszkał z Jodym w Londynie. Nie zdają sobie nawet sprawy jak bardzo ryzykowne jest to przedsięwzięcie, gdy już w drodze dopada ich śnieżna zamieć i krzyżuje wszystkie ich dotychczasowe plany. 

Tyle o treści. Nie dużo, ale i fabuła nie jest zbyt rozbudowana. Teraz mogę powiedzieć dlaczego lektura tej książki tak mnie zaskoczyła. Otóż najprościej mówiąc spodziewałam się powieści obyczajowej z elementami sensacyjnymi w tle, tymczasem „Kwietniowy śnieg” jest takim typowym czytadłem, romansidłem, które najczęściej ma się na myśli mówiąc o „literaturze kobiecej” (nie znoszę tego określenia). Owszem, książkę czyta się lekko, szybko i całkiem przyjemnie, ale jest to jedna z tych pozycji, które zapomina się zaraz po odłożeniu na półkę. 

Nie mogę powstrzymać się jeszcze przed jedną uwagą, otóż coś mi w całej tej historii mocno zgrzyta, nawet abstrahując już od treści. Być może pani Pilcher jest także autorką romansów historycznych, takich osadzonych w Anglii czasów regencji lub nieco późniejszych, bowiem „Kwietniowy śnieg” sprawia wrażenia wyrwanego z tamtej epoki i na siłę wsadzone w ramy współczesności. Zarówno postacie, ich sposób zachowania, rozumowania, a zwłaszcza wyrażania się jest po prostu niedzisiejszy. I jest niedzisiejszy na tyle, że nagle pojawienie się w scenie telewizora czy samochodu wydaje się dziwne. Ale nie chodzi tylko o te szczegóły, także motywacje głównych postaci są nieco anachroniczne. Widać to zwłaszcza w przypadku Karoliny, którą trudno nazwać w jakimkolwiek sensie samodzielną, w końcu w wieku dwudziestu lat chce ona wyjść za mąż bo potrzebuje opieki (!?)

Książka jest krótka, wydaje się nawet nieco zbyt krótka, jakby autorka wyczerpała limit stron i gdzieś około dwóch-trzecich treści postanowiła streścić nam zakończenie. Ta kompozycja także zgrzyta. Bardzo żałuję, bowiem zdaje się, że Książnica wydała całą serię książek autorstwa pani Pilcher, wątpię czy jeszcze kiedyś się na jakąś skuszę.

Moja ocena:
4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...