Pocałunek Gwen Frost - Jennifer Estep
Wydawnictwo: Dreams
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 304
„Pocałunek Gwen Frost” jest drugim
tomem cyklu autorstwa Jennifer Estep, którego bohaterką jest tytułowa Gwen.
Dziewczyna niezwykła nawet jak na niezwykły świat w którym żyje. Książki
Jenifer Estep tworzą trylogię – nie wiem czy autorka ma jakieś dalsze plany –
pod wiele mówiącą nazwą „Akademia Mitu”. Powieści zawierające wątki mitologii
są od pewnego czasu dość popularnym motywem – dotyczy to zwłaszcza książek
skierowanych do młodzieży (wystarczy wspomnieć choćby Ricka Riordana). Seria z
Gewn Frost jest w zasadzie typowym paranormal romance osadzonym w „normalnym”
współczesnym świecie, w którym mitologiczni bogowie (i nie chodzi tylko o świat
grecko-rzymski) wciąż odgrywają znaczącą rolę, o czym wiedzą oczywiście tylko
wybrańcy, których specyficzna edukacja odbywa się w Akademii Mitu.
Gwen jest jedną z uczennic Akademii,
jednak w odróżnieniu od reszty bogatych, aroganckich i w pełni świadomych swego
przeznaczenia nastolatków, wychowała się nie zdając sobie sprawy z ciążącego na
niej dziedzictwa. A jest to nie byle jaki „dar”, nasza Gwen jest bowiem
wybranką samej Nike (bogini zwycięstwa), która stoi na czele bogów prowadzących
wojnę przeciw podstępnemu Lokiemu (nordycki bóg m. in. kłamstwa). Zdolności
Gwen także są unikatowe, otóż potrafi ona dotykając osoby lub przedmiotu
prześledzić jego przeszłość, co bywa równie przydatne jak i uciążliwe. Jej
zdolność jest bowiem także jednym z powodów dla, których rozpadł się jej
związek z Loganem w zasadzie jeszcze za nim w ogóle miał szansę się zacząć.
Akcja „Pocałunku Gwen Frost” przenosi
się z Akademii do zimowego obozu, gdzie uczniowie mogą poznać swoich
rówieśników także z innych "magicznych" szkół. Usiłująca
bezskutecznie zapomnieć o Loganie Gwen szybko skorzysta z możliwości zawarcia
nowych znajomości, przy czym oczywiście wpakuje się w spore tarapaty, a wysłani
przez Lokiego podstępni żniwiarze chaosu tylko czekają na każdy jej błąd... :)
Książkę czyta się lekko i przyjemnie
czyli spełnia dwa podstawowe warunki jakie tego typu pozycja spęłniać powinna.
Czasami może nużyć naiwność i prostota fabuły, ale skutecznie rekompensuje je
poczucie humoru samej Gwen - wciąż tak samo sympatycznej jak w pierwszej
części.
Polecam tym, którym podobał się
"Dotyk Gwen Frost" bo "Pocałunek..." utrzymany jest w
takim samym stylu i klimacie.
Moja ocena:
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz