Ręka - Henning Mankell
Wydawnictwo: W. A. B.
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 312
Zrobiłam coś bardzo dziwnego. Zaczęłam przygodę z książkami Henninga Mankella od opowiadania wieńczącego całą serię z policjantem Kurtem Wallanderem w roli głównej. Zrobiłam tak nie na przekór konwenansom, ani w poszukiwaniu oryginalności (bo to trochę tak jak podglądanie ostatniej strony książki, zanim jeszcze na dobre zacznie się ją czytać), ale przede wszystkim dlatego, że chciałam szybko rozeznać się z czym właściwie mam do czynienia zanim zaopatrzę się w „prawdziwe” (całkiem spore) tomy.
Moje pierwsze odczucie jest takie, że
to bardzo skandynawski kryminał. To dobrze i źle. To co najbardziej lubię w tych
książkach to zagadka kryminalna, zawsze świetnie pomyślana, niebanalna i
intrygująca. Ale mówią „skandynawski kryminał” trzeba też być gotowym na ten specyficzny trochę mroczny, trochę
pesymistyczno-egzystencjalny klimat, za którym szczerze mówiąc nie specjalnie
przepadam. Nie lubię, gdy postaci na siłę tworzą sobie wydumane wewnętrzne
problemy i zawsze czują się samotni i nieszczęśliwi.
Jeśli zaś chodzi o samo opowiadanie,
to jego główną wadą (w zasadzie jedyną jeśli chodzi o fabułę) to właśnie fakt,
że to opowiadanie. Trudno nie czuć niedosytu. Historia długo się „rozkręca” by
ostatecznie nieoczekiwane rozwiązanie nastąpiło na kilku stronach. Może zmyliła
mnie objętość książki, bo nie zaglądałam ile zostało do końca (wydaniu
towarzyszy bardzo obszerny przewodnik po serii z Kurtem Wallanderem autorstwa
samego Mankella) i nie spodziewałam się, że to „już”.
Ostatecznie mój mały eksperyment nie bardzo
się powiódł (co pewnie byłoby do przewidzenia, gdyby się na tym dłużej
zastanawiała). Opowiadanie „Ręka” jak i wspominany dodatek adresowane są do
fanów serii, nie nowych czytelników. Choć może ostatecznie nie wyszło tak
całkiem źle – teraz już wiem czego się spodziewać i kiedy będę miała ochotę na
klasyczny skandynawski kryminał bez wahania sięgnę po którąś z książek
Mankella. Może wtedy też odwarze się pooglądać serial przed którym z uporem się
wzbraniam kierowana złotą zasadą: najpierw książka potem film!
Moja ocena:
6/10
Moja ocena:
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz