Szeptem - Becca Fitzpatrick
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 328
Czuję się bardzo rozczarowana! Nie
zachwyciło mnie „Szeptem” Becki Fitzpatrick a miało zachwycić! Wskazywały na to
wszystkie znaki na niebie i ziemi (w postaci mnóstwa pozytywnych recenzji i
intrygującej, bardzo ładnej okładki). Narobiłam sobie nadziei na rewelacyjną książkę,
a teraz muszę czuć się rozczarowana. Tak już jest gdy się zbagatelizuje
podszepty własnego instynktu, który przecież podpowiadał, że kolejna książka o
upadłych aniołach i to w dodatku przeznaczona stricte dla młodzieży nie jest
czymś co mogłoby rzucić mnie na kolana.
To nie jest zła książka, co to, to
nie. Wręcz przeciwnie jako reprezentująca powyższą kategorię zwaną też
paranormal romance jest w zasadzie dość dobra (w zestawieniu z innymi), ale
albo ja mam już przesyt jeśli chodzi o tego typu pozycję, albo to był po prostu
zły dzień na lekturę właśnie tej książki. Od pierwszych stron wszystko w niej
wydało mi się perfekcyjnym wypełnieniem przyjętego szablonu klasycznego romansu
nastolatków z wątkiem paranormalnym. Ona – typowa nastolatka (co w praktyce
oznacza niezbyt inteligentną, trochę zakompleksioną i absolutnie ogłupioną uczuciem
do wybranka), on – irytujący nastolatek (według zachowania, nie metryki),
arogancki, niezdecydowany oraz oczywiście do szaleństwa zakochany w wyżej
wymienionej. Czyli reasumując para jak w każdej tego typu książce.
Co jest fajne? Bo tu też da się
wymienić kilka plusów. Przede wszystkim to, że (1) kolejny raz nie o wampirach.
(2) Główna postać męska - Patch nie jest absolutnie idealna czyli tak nudna i
bezbarwna jak zazwyczaj. (3) Autorka stara się wprowadzić elementy akcji co
nieco urozmaica całość. Kolejną znaczącą cechą (4) jest także dość interesujące i przyznaję,
że również zaskakujące zakończenie. Jeśli dodamy do tego jeszcze (5) ładny, prosty
język i szybkość z jaką możemy przewracać strony to ostatecznie wyjdzie nam
całkiem przyzwoita książka dla młodzieży (a ja chyba po prostu zbyt szybko się
starzeję :(
Dla mnie osobiście książka ta jest po
prostu słaba fabularnie. Cała historia i intryga jest słabo zarysowana i w
zasadzie niemal pozbawiona „nadnaturalności”. Mało oryginalna – bo trudno
ciągle nie porównywać jej do „Zmierzchu” zbyt wiele elementów wydaje się niema
identycznych. Wciąż tylko nie rozumiem, co takiego (poza okładką) podobało się
w tej książce tak wielu ludziom, że zarówno ona jak i cała seria (tak jest cała
seria!) odniosła taki sukces.
Moja ocena:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz