piątek, 7 lutego 2014

Ona już nie wróci - Hans Koppel


Ona już nie wróci - Hans Koppel


Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 304




Zastanawialiście się kiedyś co by się stało gdyby nas nie było? Małe dzieci i zbuntowane nastoletni, i my dorośli i dojrzali też czasem, grozimy: zniknę, odejdę i już mnie nie zobaczysz i co wtedy zrobisz? Jakby nasza obecność lub nieobecność stanowiła o losach całego świata. A ile ludzkich światów naprawdę by się zawaliło gdybyśmy zniknęli? Rodzice, żona lub mąż, dzieci? A może po prostu żyliby dalej, tylko nas już by przy nich nie było?

Ylva ma wątpliwa przyjemność poznać odpowiedz na to pytanie. Porwana i przetrzymywana przez ludzi, którzy przyszykowali dla niej dotkliwą zemstę, może na ekranie telewizora obserwować swój własny dom. Swojego męża i swoją córkę, gdy wchodzą, wychodzą, jadą na zakupy czy bawią się na podwórku. Może obserwować to, jak spada na nich tragedia jej nieobecności, ale także to jak się z niej podnoszą, dzień za dniem w przekonaniu, że ona już nie wróci.

„Ona już nie wróci” nie jest dobrym kryminałem. O ile w ogóle jest kryminałem skoro od początku wiemy kto, po co i dlaczego zabija. Nie ma żadnej zagadki do rozwiązania ani tajemnicy do ujawnienia przed czytelnikami. Jedyne czego nie wiem, to czy tytuł książki, jest tylko przenośnią, czy też ujawnia nam prawdę.

Mimo jednak tego, że w fabule nie ma niespodzianek „Ona już nie wróci” jest bardzo dobrym studium ludzkich emocji. I mimo, że zamiarem autora był raczej thriller niż powieść psychologiczna, to według mnie znacznie lepiej udało mu się to drugie i to jakoś tak… mimochodem. Zmusza do refleksji o znaczeniu i wpływie jaki mamy na najbliższych i co sami czulibyśmy na miejscu bohaterki. Bo czy wolelibyśmy  obserwować jak najbliżsi cierpią czy jak wracają do życia, nawet jeśli to znaczy, że o nas zapomnieli?


Jest parę bardzo naiwnych momentów w fabule – zbiegów okoliczności i przypadków zbyt niezwykłych by mogły być prawdopodobne – które mnie bardzo drażniły podczas czytania. Poza tym, książkę czyta się tak szybko (duża czcionka, mało tekstu, prosty język), że właściwie to taka interesująca pozycja na jedno popołudnie i raczej nie dla tych, którzy oczekują mrożącego krew w żyłach thrillera pełnego tajemnic i zaskakującego rozwiązania (jak to zwykle bywa w skandynawskich kryminałach). A porównywanie tej książki do „Milenium” jest zwykłym nieporozumieniem, które niestety raczej jej szkodzi niż pomaga. 

Moja ocena: 
5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...