wtorek, 18 lutego 2014

Pocałunek anioła - Elizabeth Chandler


Pocałunek anioła - Elizabeth Chandler


Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 224


Słyszałam o całej serii autorstwa Mary - Claire Helldorfer dużo dobrego, właściwie dotąd spotkałam same bardzo pozytywne recenzję. Gdy więc pierwszy tom „Pocałunku anioła” wpadł mi w ręce, od razu zabrałam się za czytanie.

Poznajemy Ivy – sympatyczną nastolatkę, która z wzajemnością zakochuje się w Tristanie ale o ile chłopak jest zafascynowany dziewczyną od pierwszego wejrzenia, to jej samej proces odkrywania własnych uczuć zajmuje sporo czasu. Większość tej niepozornej książeczki skupia się właśnie na tym – perypetiach nastoletniego związku. Udanie też wprowadza czytelnika w sytuację rodzinną bohaterów. Tristan jest synem pastora, znanym sportowcem – z powodzeniem uprawia pływanie i wzdycha do niego połowa (ta żeńska) szkoły. Ivy natomiast właśnie przeprowadziła się do domu bardzo bogatego ojczyma po tym jak po romansie sprzed wielu lat postanowił on ożenić się z jej matką – nieco ekscentryczną fryzjerką. Młodszy brat Philip jest całą tą sytuacją niezbyt zachwycony, podobnie zresztą jak syn nowego męża matki – Gregory. Sytuacja rodzinna i uczuciowa szybko jednak się stabilizuje, aż do momentu gdy całe szczęście Ivy pryska jak bańka mydlana w chwili wypadku podczas którego ginie Tristan.

I to właściwie koniec. Nie koniec całej historii, ale tutaj właśnie strony się kończą. Szczerze mówiąc czuje się oszukana – choć właściwie nie wiem przez kogo, sama bowiem mogłam się domyśleć, że tak niewielka objętość może kryć tylko fragment opowieści. Miałam jednak nadzieję – że jak zwykle to bywa w przypadku serii wydawniczych- będzie to zamknięty fragment, może nie dostarczający odpowiedzi na wszystkie pytania, ale zamykający choć pewien etap. Trudno mi jest w ogóle odnieść się do treści „Pocałunku anioła” po przeczytaniu tylko pierwszej części, bo tak naprawdę jest to tylko kompozycyjny wstęp – a jako taki trochę przydługi i nudny – i początek zaledwie rozwinięcia. Być może interesującego, ale ten niezrozumiały dla mnie zabieg podzielenia treści na osobne tomy odebrał mi całą przyjemność wgłębiania się w historię. Nie muszę chyba dopowiadać, że oczywiście drugiego tomu (noszącego dla zmyłki osobny tytuł zamiast po prostu numer tomu) jeszcze nie posiadam :(

Niewiele mogę powiedzieć o samej fabule „Pocałunku anioła” w zasadzie przypomina romans i elementy nadnaturalne pojawiają się dopiero pod koniec. A jako romans jest absolutnie przesłodzony. Postacie są strasznie wyidealizowane – i o ile jeszcze można to jakość ścierpieć w przypadku Ivy – to Tristan jest chodzącą doskonałością. Jedyną interesującą postacią jest w całej tej opowieści Gregory – i jeśli zdecyduję się przeczytać kolejne części serii pani  Helldorfer (Chandler to pseudonim) to tylko ze względu na niego.

Chyba po prostu za słodko jak dla mnie. Cukierkowa miłość i cukierkowe anioły.

Moja ocena:

5/10

Książka przeczytana w ramach wyzwań: Ocalić od zapomnienia,  pod hasłem  oraz serie na starcie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...