sobota, 9 lutego 2013

Trudne decyzje - Anita Shreve

 

Trudne decyzje - Anita Shreve

Wydawnictwo: Prószyński i S -ka
Ilość stron: 272
Rok wydania: 2010

Z okładki:
Dwudziestoośmioletnia Margaret i jej świeżo poślubiony mąż wyjeżdżają do Kenii. W oszałamiającym, wielokulturowym mieście z biegiem czasu odczuwają coraz większe zmęczenie - upałem, powtarzającymi się kradzieżami oraz nieznajomością realiów. Margaret czuje się nieswojo w towarzystwie nowych znajomych, Diany i Artura. Nie odpowiada jej sposób, w jaki traktują czarnoskórych, nie akceptuje zarozumiałości i snobizmu Anglików, peszą ją też próby flirtu, które podejmuje wobec niej Arthur. Czy tragiczny wypadek w górach, frustracja i narastające wciąż napięcie zagrożą uczuciu Margaret i Patricka? Czy będzie jeszcze o co walczyć?


To trudna do oceny książka. Trudna dlatego, że pomimo licznych wad, które zaraz wymienię, w gruncie rzeczy całkiem mi się podobała i nie jest prosto zamienić tę nielogiczność w cyferkę od 1 do 10.
Naprzód jednak krytyka: brak ciągłości przyczynowo - skutkowej w głównym wątku. Wszyscy łącznie z samą Margaret obwiniają ja o tragedię w górach. A wina ta jest tak abstrakcyjna, że mogłaby być tylko urojeniem wrażliwego umysłu, ale niczym więcej. To, że Patrick i reszta jest o niej przekonanych jest dla mnie absurdem i bezsensem nie mniejszym niż irracjonalne zachowanie Diany. Skoro więc my, czytelnicy - przypuszczam, że nie jestem w tym poczuciu osamotniona - nie widzimy przyczyny w tym co w zamyśle autorki miało nią być, to chyba należy sądzić, że z jej opisem, lub opisem skutków jest coś nie tak. 
Po drugie trudno oprzeć się wrażeniu, że w tej książce wszystkiego jest za dużo. Autorka - trzeba przyznać, że bardzo ambitnie - stara się oddać realia, klimat i specyficzny charakter afrykańskiej ziemi i stąd mnogość tematów i wątków. Mamy więc napięcia na linii biali - czarni, napięcia plemienne, zmiany władzy, represje względem prasy, masowe egzekucje studentów, problemy społeczne: ubóstwo i skrajna bieda kontra przepych turystycznych ośrodków, jest opis szpitala dla psychicznie chorych, plemienne obrzędy inicjacyjne, a nawet różnice kulturowe Europa - Ameryka. I to wszystko jako tło. Zbyt wiele i zbyt pobieżnie, tak że trudno właściwie powiedzieć o co autorce chodziło gdy zamieszczała niektóre sceny.

Mimo wszystko jest w tej książce coś urzekającego. Dobrze się czyta i naprawdę trudno się oderwać, a o to przecież chodzi, nawet jeśli ostatecznie czujemy lekki niedosyt. 
Jeśli ktoś się waha - polecam, bo trzeba przekonać się samemu. Ja w każdym razie bez wahania sięgnę po inne powieści Anity Shreve i nie sądzę bym miała żałować. 

Moja ocena:

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...