Samotna - Lisa Gardner
Wydawnictwo: Sonia DragaRok wydania: 2012
Ilość storn: 392
Opis:
"Catherine jest sama w matni kłamstw. Sama w gąszczu oskarżeń. Sama wobec
koszmarnych wspomnień. Sama wobec wroga - wpływowego i bezwzględnego. I
przesladowcy, który już raz ją skrzywdził przed laty. Policyjny snajper
Bobby Dodge zostaje wezwany na miejsce awantury domowej. W luksusowej
dzielnicy Back Bay w Bostonie uzbrojony mężczyzna zabarykadował się w
mieszkaniu z żoną i dzieckiem. Rozgrywająca się na oczach policjantów
scena zdaje się zmierzać do tragicznego finału. Mężczyzna chwyta za
broń, mierzy do swojej rodziny, zaciska mocniej palec na spuście...Bobby
Dodge ma tylko ułamek sekundy na decyzję. Decyzję, która zaważy na jego
życiu i karierze..."
Lubię czytać
książki autorstwa osób, które są dla mnie jeszcze całkiem obce i nieznane. Jeśli
mi się spodobają mam to poczucie, że odkryłam właśnie coś fajnego – i zasługę
tę przypisuję tylko sobie – i wiem, że z
przyjemnością będę do tego autora wracać, a jeśli się nie spodobają to… każdemu
przecież należy dać kolejną szansę ;-) Tak czy owak, nie można żałować. Lisa Gardner,
to nowe nazwisko, które niedługo przestanie być dla mnie takie nowe ( już szykuje
się na następne tytuły). Po nieudanej przygodzie z psim spacerem, stwierdziłam,
że może po prostu taki gatunek nie jest dla mnie i postanowiłam sięgnąć po coś
mocniejszego. Zaczęłam więc czytać „Samotną” ( swoją drogą bardzo mylący tytuł,
który zupełnie nie pasuje do książki) w przekonaniu, że to kryminał. Dostałam pierwszorzędną
sensację i może właśnie tego mi było trzeba.
Książka nie
należy może do szczególnie ambitnych i nie jest też pozbawiona kilku
nieścisłości, ale mimo to po prostu bardzo dobrze się czyta. Wciągająca fabuła,
zagęszczająca się intryga i muszę przyznać, że zupełnie nieprzewidywalne
zakończenie. Przede wszystkim bardzo interesujący pomysł. Policyjny snajper
zabija napastnika grożącego swojej rodzinie. Mamy więc świetnie opisane
pierwsze zabójstwo (dalej trup ściele się gęsto) a później razem z bohaterem
zastanawiamy się czy nie było to jednak morderstwo bo nic nie okazuje się takie
jakie nam się wydawało.
Najlepszym elementem
całej książki, są świetnie nakreślone sylwetki postaci. Każdy ma swoją osobowość
i swoją historie podaną nam z subtelnym wyczuciem, niejako mimochodem, co nie
rozprasza w trakcie czytania ani nie drażni. I oczywiście język, adekwatny do
postaci i sytuacji co sprawia, że nie ma tej sztuczności która się zdarza gdy ktoś
próbuje oddać charakter specyficznych społeczności. Pani Gardner w środowisku
policjantów i prokuratorów czuje się nadspodziewanie dobrze, a my razem z nią.
Ach i jeszcze
słówko o zakończeniu. Nie, nic nie zdradzę, powiem tylko, że choć mnie
zaskoczyło, to jednak niezupełnie przekonało. Ale to tylko moje odczucie. Jak
zawsze zachęcam – przekonajcie się sami.
Polecam także
w formie audiobooka, miałam okazję odsłuchać sporą część i bardzo podoba mi się
interpretacja Marty Grzywacz.
Moja ocena:
7/10
To jednak z moich ulubionych "kryminalnych" pisarek :)
OdpowiedzUsuń