środa, 20 lutego 2013

Ludzie wiatru - Viviane Moore

 

Ludzie wiatru - Viviane Moore



Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 320 


"Średniowieczna zagadka kryminalna!Powieść w duchu Imienia róży Umberto Eco.
Kunsztownie poprowadzona intryga, mroczne podziemia, skrywane tajemnice, niebezpieczne namiętności, podstępne zbrodnie, niezaspokojona żądza władzy. A wszystko na tle wiernie oddanych realiów epoki" 
Tak, taki właśnie, między innymi, kuszący napis wydawcy umieścili na okładce „Ludzi wiatru” a gdy dołożyli do tego graficznie piękną okładkę, pokusa okazała się nie do odparcia. Przynajmniej dla mnie. No i cóż, jak to zwykle bywa w przypadku książek, które trzeba reklamować powołując się na inne książki – wielkie rozczarowanie.
Nie, nie byłam aż tak naiwna by sądzić, że ktoś byłby w stanie konkurować z Eco. Nie wiem więc sama na co liczyłam, mistrza można w końcu co najwyżej kopiować – a w tym przypadku wyszło to dosyć marnie. I to jest według mnie największy błąd autorki, gdyby tak uparcie nie starała się wzorować na „Imieniu róży”, „Ludzie wiatru” byliby całkiem przyzwoitą powieścią. Ale od początku.
Średniowieczna zagadka kryminalna, ograniczona zamknięta grupa postaci, historyczne realia i tajemniczy mistrz – mędrzec ze wschodu, wraz ze swym młodym uczniem w roli detektywów. Brzmi znajomo, prawda?
I trzeba przyznać autorce, że umieszczenie akcji w tak odległych historycznie czasach jak średniowieczna Normandia jest posunięciem niezwykle ambitnym i ryzykownym. Trzeba przecież zmierzyć się z realiami ówczesnego świata – sytuacją polityczną, gospodarczą, obyczajową, kulturowa, czy choćby tak ważnym szczegółem jakim jest język czy wiedza medyczna. Podziwiam autorkę za tę próbę nawet jeśli nie do końca udaną. Może ze względu na tę trudność, wszelkie opisy miejsc i zdarzeń zostały ograniczone do minimum. Nie wiemy jak wygląda zamek, komnaty, stajnie, ruiny kaplicy. Nie wiemy jak ubrane są postaci poza tym, że mają szaty lub/i płaszcz. Nie wiemy jak wyglądają posiłki, nie znamy barw, dźwięków ani zapachów. Słowem nie dostajemy nic, czym wyobraźnia czytelnika mogłaby się pożywić. Nic co mogłoby oddać nastrój, stworzyć klimat. Wiem, może się czepiam, ale nie mogłam uwolnić się od wrażenia, że czytam nie książkę, ale jej suche streszczenie.
Całość ratuje oczywiście wątek kryminalny. Przesadą byłoby twierdzić, że jest jakoś szczególnie pasjonujący czy zaskakujący, ale bez wątpienia ciekawy.
„Ludzie wiatru” to pierwszy tom serii. Nie wiem czy sięgnę po kolejne. Być może. W końcu głównym zarzutem do tej książki jest to, że wydawana nadmiernie rozbudza swoimi porównaniami czytelnicze apetyty. Gdybym nie spodziewała się tak wiele, nie czułabym się tak rozczarowana.

             Moja ocena:
6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...