Mama kazała mi chorować - Julie Gregory
Wydawnictwo: AmberRok wydania: 2012
Ilość stron: 304
Przerażająca i wstrząsająca opowieść o życiu dziecka, później nastolatki i młodej kobiety, która stara się zrozumieć, dlaczego spotkało ją to, co ją spotkało i to ze strony najbliższych. Miłość przeplata się z nienawiścią, strachem i bólem. Nie jest to tylko opowieść o chorobie matki - cierpiącej na zastępczy zespół Münchhausena, przerażającej formie znęcania się rodziców nad dziećmi - ale także o jej destruktywnym wpływie na całą rodzinę.
Mam pewną zasadę. Nie czytam takich książek. Wiem oczywiście dlaczego są pisane, podziwiam ludzi, którzy mają tyle odwagi by móc rozliczyć się ze swoim życiem i zrobić to jeszcze ku przestrodze. I podziwiam ludzi, którzy mają odwagę i siłę je czytać. Naprawdę. Ale ja do nich nie należę. Jestem tchórzem, ale takim ogrom cierpienia i bólu mnie przerasta i potem mija dużo czasu zanim udaje mi się na nowo odbudować obraz rzeczywistości w której mama i tata to synonimy dobra i miłości.
Od czasu do czasu jednak zapominam o tej zasadzie - albo raczej próbuje udawać przed sobą, że mam odwagę zmierzyć się ze złem świata. I zawsze okazuje się, że jednak nie.
Historia małej Julie jest przerażająca, wstrząsająca i okropna. Taka miała być i tak się ją czyta, z nieustanną refleksją, jakie to spotkało nas szczęście, że mamy rodziców takich a nie innych.
Jeśli ktoś jest na to gotowy i nie ma podobnych zasad ja ja, to polecam.
Tym razem bez oceny, bo jakiem miałabym prawo określić liczbą historię czyjegoś życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz