Serce w ogniu -Nicholas Evans
Wydawnictwo: AlbatrosRok wydania: 2009
Ilość stron: 448
Nicholas Evans
- jeśli nazwisko wydaje się znajome to nie bez powodu. Evans jest bowiem
autorem głośnej książki, na podstawie której nakręcono jeszcze głośniejszy film
- Zaklinacz koni. Dla mnie jest to już kolejne zetknięcie z tym autorem za
sprawą Przepaści, którą bardzo dobrze wspominam - może nie jako wielkie
dzieło, ale porządne studium ludzkiej osobowości. Tak jest i tym razem.
Największym atutem Serca... są bohaterowie, a
zwłaszcza to, że są tak...
zwyczajni. Dzielni, odważni i pełni poświęcenia, a jednocześnie tak po ludzku
targani wątpliwościami, niepewnością i strachem.
Cała historia
zbudowana jest wokół trójki przyjaciół - i choć pojawiają się w mniej lub
bardziej rozbudowane wątki dotyczące innych osób - to owa klarowność w połączeniu
z niezbyt zawiłą fabułą sprawia, że chce się po prostu jak najszybciej poznać
dalszą część pieśni. Pieśni, bo opowieść kojarzy mi się właśnie z balladą i to
nie tylko ze względu na charakterystyczny temat: dwóch przyjaciół - jedna
kobieta - i wybór którego dokonuje sam los.
To co łączy Eda
i Connora to coś znacznie więcej niż zwykła zażyłość czy prosta sympatia, to
przyjaźń w najbardziej epickim znaczeniu - pełna zrozumienia, poświęcenia i
gotowa przetrwać wszystko. Evansowi udaje się pokazać łączącą ich relację bez
popadania w męczący czy żenujący w takich przypadkach patos, za co należy mu
się wiele uznania. Pozornie bohaterów różni wszystko: osobowość, temperament,
marzenia. Pozornie jednak, bowiem łączy ich rzecz najważniejsza - miłość do Julii.
Sama Julia nie
jest już niestety postacią tak charakterystyczną, być może za sprawą owego
niezdecydowania między mężczyznami, lub raczej zdecydowania o własnym
poświęceniu, sprawia wrażenie jakby postaci tej brakowało jakiejś dynamiki,
która uczyniłaby jej wątek bardziej interesującym.
Całość czyta
się niesamowicie szybko i naprawdę trudno się oderwać - co zważywszy na to, że
nie jest to historia pełna zwrotów akcji - świadczy niezbicie o wielkim
talencie pisarskim autora. Jedyne obszerne fragmenty opisujące podróże Connora
nieco mi się dłużyły i choć rozumiem, że miały ukazać ewolucje w jego życiu i
poglądach to nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że są w tę książkę wciśnięte nieco
na siłę, a problem bezsensownej przemocy i wojen jest zbyt obszerny by móc go z
udanym skutkiem potraktować z tak pobieżnie, nawet w charakterze tła.
Całość godna polecenia.
Moja ocena
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz