Magik - Magdalena Parys
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 624
„Magik”
Magdaleny Parys był z mojej strony bardzo przemyślanym zakupem. Zazwyczaj
sięgam po książki nieznanych mi autorów pod wpływem impulsu, nie bez znaczenie jest
okładka i opis. Czasem spotykam się wcześniej w sieci z jakąś pochlebną opinią
i to zazwyczaj wystarcza by mnie przekonać. W przypadku „Magika” nie
wystarczyło. Przeprowadziłam całe „rozeznanie” zanim zdecydowałam się w końcu
dać tej książce szansę. Skąd ten opór?
Z dużym
trudem przekonuje się do polskich autorów. O ile, bowiem jeszcze kryminały są na
tyle uniwersalne, że ta wszędobylska „swojskość” mnie nie razi, to „Magik” chwalony
jest przede wszystkim za wątki obyczajowe. Co ciekawe są to polsko-niemieckie wątki,
więc już niekoniecznie takie swojskie…
Powinnam
w tym miejscu napisać w kilku zdaniach, o czym książka ta w ogóle jest.
Powinnam, ale okazuje się to nie takie proste. Otóż autorka postarała się by znalazło się tu wszystko. Morderstwa,
korupcja, tajemnicze przeszłości, emigracja, ucieczka i presja władz, polityka,
przemiany społeczne, polskość i niemieckość, zasady współczesnego
dziennikarstwa, policyjnych śledztw, a nawet opis żałoby po śmierci psa…. Uff
naprawdę nie jest łatwo przez to przebrnąć i trudno mi jest zrozumieć, dlaczego
większość tych rzeczy się w książce znalazła, bo choć wszystko to udało się autorce
zaprezentować w całkiem interesujący sposób, to mimo wszystko całość przypomina chaos.
Najwięcej
miejsca autorka poświęca postaci Dagmary Bosch, prezentując nam jej cały
życiorys od wczesnego dzieciństwa po emigrację do Niemiec, trud odnalezienia
się w nowej rodzinie i jej asymilacji do nowego społeczeństwa. Nie oszczędzono
nam nawet szczegółów jej dziennikarskiej kariery, ani jej prób odniesienia podobnego
sukcesu także w Polsce. Wszystko to bardzo interesujące, ale właściwie tylko
marginalnie łączy się z główną osią fabuły, którą są morderstwa. Autorka
podobnie postępuje w przypadku innych postaci – wpływowego polityka, policjanta
Kowalskiego, i pewnego starego Żyda, który przed wielu laty stracił dwóch synów,
gdy próbowali dostać się przez Bułgarską granice na zachód. Po zamieszczeniu
tylu biografii na niewiele już zostało miejsca. To też i niewiele się dzieje. Śledztwo w zasadzie rozwiązuje się samo…
Zadziwiające
jest także, to, że chodź autorka poświęciła swym postaciom tyle miejsca to są
one zaskakująco płaskie i schematyczne. Nie udało mi się w zasadzie zbliżyć do
żadnej z nich. Co do napięcia – bo to ponoć thriller – to nie istnieje ono
zupełnie. Na uwagę zasługuje zaś klimat multikulturowego
Berlina w charakterze tła.
Reasumując.
„Magik” jest książką, która z pewnością wymagała od autorki dużego
zaangażowania i wiele pracy. Mnóstwo wątków i retrospekcji z pewnością wymagało
zapoznania się z wieloma źródłami i ogólnego obeznania w temacie. Do tego świetny warsztat i charakterystyczny styl.
Mimo to czuje się rozczarowana. Obiecano mi, bowiem intrygujący thriller, który
będę czytała z wypiekami na twarzy, tymczasem „Magik” to w zasadzie powieść
obyczajowa. A ja nie jestem fanką tego
gatunku.
Moja ocena:
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz