Wzorzec zbrodni - Warren Ellis
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 296
Długo
zastanawiałam się nad lekturą tej książki, bo choć jestem wielką fanką
wszelkich kryminałów i thrillerów, to takie hasła i porównania jak te do między
innymi filmu „Siedem”, prozy Raymonda
Chandlera czy klimatu noir, działają na mnie raczej odstraszająco. Jeśli jest,
bowiem coś, czego w tym gatunku nie lubię to jest właśnie klasyczny czarny
kryminał w stylu wyżej wspomnianego klasyka gatunku. Budowanie klimatu odbywa
się tam kosztem logiczności i jakości fabuły, a to właśnie zagadkę kryminalną
uważam za rzecz, która w kryminale powinna być najważniejsza.
Wracając
jednak do „Wzorca zbrodni”, naprawdę rzadko, kiedy szumne porównania wydawców
mają swoje odbicie w rzeczywistości, postanowiłam, więc podejść do owych haseł
z odpowiednią dozą sceptycyzmu i mimo wszystko dać książce szansę. Okazało się
to bardzo dobrym wyborem.
Policjant
Johna Tallowa w wyniku jednej nieudanej interwencji traci swego partnera, który
zostaje zabity na jego oczach, jak i wplątuje się w największą kryminalna intrygę,
z jaką kiedykolwiek przyszło mu się zmierzyć. Nie do końca pewny czy nie został
przydzielony do sprawy w roli kozła ofiarnego za wszelką cenę próbuje jednak rozwikłać
zagadkę prawdziwego arsenału broni zgromadzoną w jednym z mieszkań starej
kamienicy. Rzez komplikuje się znacznie, gdy okazuje się, że każda z setek
zgromadzonych tam egzemplarzy została użyta do dokonania jakiegoś przestępstwa.
John Tallow staje, więc w obliczu poważnego wyboru: albo sam znajdzie mordercę
albo rozpęta się biurokratyczno-jurysdykcyjne piekło, gdy każda z tych spraw
zostanie wznowiona. Jeśli jego przełożeni na to pozwolą…
Bardzo
interesująca książka, w której na szczęście mimo moich obaw budowanie klimatu
nie odbywa się kosztem logiki. Autorowi udaje się sprawnie i z dużym wyczuciem
stworzyć i pierwsze i drugie. Prezentuje nam mroczne oblicze Nowego Jorku i jego nie całkiem zrównoważonych
mieszkańców. Zwłaszcza kreacja głównego „złego” bohatera zasługuje na duże
uznanie. Panu Ellis skutecznie udaje się wciągnąć czytelnika w sam środek tego
szaleństwa, aż rządzące jego umysłem prawa stają się w pełni zrozumiałe i
logiczne. Co do Johna Tallowa jest już
jednak nieco gorzej i postać ta jest jak na mój gust trochę za bardzo miałka
i nijaka.
„Wzorzec
zbrodni” szybko i przyjemnie się czyta. Autor jest oszczędny w środkach nie
tylko językowych. Wątki poboczne w
zasadzie nie istnieją i całość skupia się niezmiennie na głównej osi śledztwa.
Książka nie jest zresztą zbyt długa, a jej ostateczne
rozwiązanie niezbyt skomplikowane i raczej mało zaskakujące. Wszystko to
jednak sprawia, że jest doskonałą pozycją na spędzenie przyjemnego wieczoru.
Czyta się przyjemnie, nawet, jeśli ostatecznie nie ma w sobie nic, co szczególnie
zapadałoby w pamięć…
Moja ocena:
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz