Czerwiec
okazał się bardzo owocnym czytelniczo
miesiącem, choć na początku nic tego nie zapowiadało. Udało mi się przeczytać
całkiem sporą liczbę tytułów, a co ważniejsze, większość z tych książek okazała
się bardzo dobrym wyborem. Tematycznie przeważały kryminały przeplatane
romantycznymi thrillerami, w czerwcu raczej nie czytałam za to fantastyki.
Swoje
podsumowanie zacznę jednak tradycyjnie od największego odkrycia miesiąca.
Bezapelacyjnie w tej kategorii wygrywa cała seria „Cherub” Roberta Muchamore
traktująca o przygodach nastoletnich agentów. Cykl liczy kilkanaście książek,
ja jak dotąd zapoznałam się z wprowadzającym „Rekrutem” (moja ocena 8/10) gdzie poznajemy Jamesa Adamsa, „Kurierem” (7/10) opisującym jego drugą
ważną misję, a także rewelacyjną „Ucieczką”
(9/10 ) i nieco słabszym „Świadkiem”
(6/10). Całą serię uważam za bardzo udaną i jest tylko kwestią czasu, kiedy
sięgnę po kolejne tomy.
Jak już
napisałam w moim czytelniczym czerwcu dominowały przede wszystkim kryminały. I
były to kryminały w większości bardzo dobre. Zacznę od klasyki czyli „Piekło jest we mnie” Joe Alexa (6/10 ),
a także reprezentujących skandynawski nurt w tym gatunku „Nie oglądaj się” Karin Fossum (7/10), Zmierzch” Johana Theorina (6/10) oraz nieco słabsze ale również
interesujące krótkie opowiadanie kryminalne Camilli Läckberg „Zamieć śnieżna i woń migdałów” (5/10).
Wśród autorów nie zabrakło także mojej ulubionej Mary Higgins Clark tym razem w
książce „Udawaj, że jej nie widzisz”
(6/10). Znalazło się też miejsce dla całkiem nowej dla mnie autorki – Lisy
Scottoline. Jej „Zabójczy uśmiech” (7/10)
jest zapowiedzią dłuższej znajomości z książkami sygnowanymi jej nazwiskiem.
Podobnie rzecz ma się z panią Griffiths w najbliższej przyszłości planuje
przeczytać książkę poprzedzającą wydarzenia z „Janusowego kamienia” (7/10), gdzie główną postacią jest sympatyczna
Ruth będąca sądowym archeologiem.
„
„
Muszę
wspomnieć jeszcze o dwu znacznie cięższych klimatycznie pozycjach by móc je
nazwać po prostu kryminałem – „Wampir z Ropraz” Jacquesa Chessex (6/10) będący w zasadzie horrorem, oraz „Betonowy ogród” Iana McEvana (8/10)
osławionego pod znamiennym mianem makabrysty. Pozycję ciężkie, ale warte
przeczytania.
Każdy miesiąc
ma też niestety pozycję którą kwalifikuję jako największe rozczarowanie, w
czerwcu ten niepochlebny tytuł zdobywają „Stokrotkiw śniegu” Richarda Paula Evansa (3/10). To po prostu słaba książka, a w
każdym razie zupełnie nie w stylu jaki lubię i cenię.
Oprócz
kryminałów czerwiec jak to letni miesiąc obfitował też w lekkie lektury, mój
wybór padł na romantyczne thrillery, głównie autorstwa Lindy Howard. Utrzymane
w żartobliwej tonacji „Polowanie na sobowtóra” (6/10) oraz znacznie słabsza niestety kontynuacja „Ryzykowana piękność” (4/10), a także
nieco poważniejsze w tonie „Niebezpieczne zbliżenie” (6/10) oraz „Anioł śmierci” (5/10). Do tej kategorii, lekkich niewymagających lektur zalicza się
także „Czarne lustro” Sharon Sala (4/10)
oraz typowy, ale miejscami zabawny romans „Powtórka z małżeństwa” Katie Fforde (6/10)
Na koniec
muszę wspomnieć o jeszcze dwóch książkach, które wbrew założeniom jakie
przyjęłam w czerwcu zaliczają się do szeroko pojętej fantastyki. Pierwsza dość
przeciętna pomimo pochlebnymch recenzji - „Paranormalność”
Kiersten White (5/10) nieco mnie rozczarowała, za to druga „Duchy przeszłości” Wendy Webb (7/10)
przyjemnie mnie zaskoczyła.
Podsumowując
zamieszczam jak zawsze nieco statystyki.
Zrecenzowanych:
22
Średnia ocen
miesiąca: 6,09
Średnia
wszystkich ocenionych książek: 5,63
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz