Nie oglądaj się - Karin Fossum
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 264
Choć co do
tego, co właściwie wyróżnia skandynawski kryminał od każdego innego
przedstawiciela tego gatunku na przykład rodem z Włoch czy Wielkiej Brytanii,
zdania są bardzo różne, to faktem jest, że właśnie te z północnej Europy cieszą
się największym uznaniem (oczywiście nie licząc brytyjskiej klasyki). Moim
skromnym zdaniem to co skandynawski kryminał wyróżnia, to nie szczególnie
skomplikowana zagadka, bo zazwyczaj rozwiązanie okazuje się dość proste, ani
nie niezwykła nawet jak na kryminał brutalność zabójstwa – chociaż z tym też
różnie bywa. Inni mówią jeszcze o ciężkim ponurym klimacie, któremu bliżej do
horroru. Ja osobiście, choć trochę zgadzam się z powyższymi, stawiałabym raczej
na pogłębiona płaszczyznę emocjonalną. Nie ma zbyt dużo akcji, wydarzeń,
zaskakujących zwrotów, a narracja raczej statecznie kroczy niż mknie. I choć
całość składa się z mozolnie przedstawionego śledztwa, niezliczonych rozmów i
spostrzeżeń, które pozornie nic nie wnoszą, to ostatecznie składają się one na
wstrząsające rozwiązanie. I co najważniejsze, choć niby nic się nie dzieje, to
jednak nie można się oderwać.
I taką
właśnie książką jest „Nie oglądaj się” Karin Fossum. W ustronnym miejscu w
małej miejscowości zostaje znalezione ciało piętnastoletniej dziewczyny.
Śledztwa w tej sprawie podejmuje się zasłużony już policjant Konrad Sejer i
jego młodszy partner Jakub Skarre. Po wstępnym rozpoznaniu wydaje się, że
absolutnie nikt nie mógł mieć żadnego powodu by pozbawić Annie życia. Ktoś jednak
to zrobił i wszystko wskazuje na to, że musi to być któryś z tamtejszych
mieszkańców. W miejscu gdzie wszyscy się znają i wiedzą o sobie niemal wszystko
wskazanie mordercy okazuje się szczególnie trudne. Sejer z uporem stara się
odtworzyć i poznać wszystkie aspekty życia dziewczyny by w ten sposób doszukać
się motywu, którym kierował się sprawca. Małomiasteczkowe tajemnice pozornie
najzwyklejszych i spokojnych mieszkańców powoli zaczynają wychodzić na jaw.
Książkę bardzo
dobrze się czyta pomimo, że nie zawiera żadnych zwrotów akcji, wielką zasługą
pani Fassum jest pogłębiony obraz bohaterów, bez czerni i bieli, raczej w
niezliczonych odcieniach szarości. Pod pozorem niezmąconego spokoju kłębią się
silne uczucia, prezentowane dosadnie a jednak z dystansem, bez zbytniej
dramaturgii.
Nie byłabym
jednak sobą, gdybym nie wspomniała o kilku wadach. Choć uważam całość za bardzo
wciągająca, to niektóre fragmenty bardzo mnie nużyły. Autorka kilkanaście razy
prezentuje nam chłopaka ofiary skupionego przed komputerem. Jego wspomnienia o
zmarłej są interesujące, ale powtarzalność sceny męczy. Nie podobały mi się
także niektóre dialogi, rozmowa Sejera z Skarrem na temat Boga, czy rozważania
na temat kremacji. Niewiele wnosiły – choć można się z tym nie zgadzać.
Jeśli ktoś ma
ochotę sięgnąć po klasyczny skandynawski kryminał, to jak najbardziej polecam
„Nie oglądaj się” – bo zawiera wszystko co najlepsze w tym gatunku.
Moja ocena:
7/10