wtorek, 9 lipca 2013

Rodzinne tajemnice - Barbara Delinsky

 

Rodzinne tajemnice - Barbara Delinsky


Wydawnictwo: Niebieska Studnia
Rok wydania: 2007
Ilość stron: 333



„Rodzinne tajemnice” to druga książka autorstwa Barbary Delinsky jaką dane mi było przeczytać. Pierwszą był „Ogród marzeń” romans z kilkoma interesującymi wątkami w tle, bowiem i sama autorka jest przede wszystkim kojarzona z bardzo poczytnymi, zwłaszcza w Stanach, romansami. „Rodzinne tajemnice” to książka o nieco innym jednak charakterze, porusza kilka ważnych problemów zwłaszcza z perspektywy wielokulturowego społeczeństwa. Wątki romansowe muszą ustąpić tu miejsca nieco poważniejszej tematyce, choć autorka zachowuje swój charakterystyczny lekki styl i język.
Kilka słów o treści. Hugh i Dana Clark są młodym małżeństwem z niecierpliwością oczekującym narodzin swojego pierwszego dziecka. Radosna i sielankowa atmosfera przemienia się w pełną napięcia i niedowierzania, gdy ich nowonarodzona córeczka posiada cechy charakterystyczne dla nacji afroamerykańskiej, czyli porzucają język poprawności politycznej jest po prostu czarna, podczas gdy oboje jej rodzice są biali. Po pierwszej konsternacji zaczynają pojawiać się pytania jak to jest w ogóle możliwe, jak mogło dojść do takiej sytuacji i kto ponosi za to winę. Wychodzą na jaw wszystkie antagonizmy między konserwatywnymi i wpływowymi Clarkami i większości nieznaną, a w każdym razie nie należącą do towarzyskiej śmietanki rodziną Dany. Wpływa to wyraźnie na relację samych małżonków, którzy teraz sami muszą zmierzyć się z problemami które dotąd taktowali czysto teoretycznie. Okazuje się, że łatwo głosić poprawność i równość, a także stanowczo potępiać rasizm, jeśli samemu jest się białym.
Muszę przyznać, że problem jest interesujący choć tylko z czysto teoretycznego powodu, wątpię bowiem by sytuacja by dziecko jako jedyne odziedziczyło cechy po trzecim czy czwartym pokoleniu wstecz jest w ogóle genetycznie możliwa. Ale dla treści nie ma to w ogóle znaczenia. Ważny jest problem i to jak ludzie na niego reagują, a  jak można się domyśleć reagują różnie. Sprawa jest zapewne bliska wielu ludziom w takim społeczeństwie jak amerykańskie, z mojej polskiej perspektyw miejscami wydaje się nieco niezrozumiała. W każdym razie przesłanie pani Dalinsky wydaje się bardzo negatywne. W przypadku możliwości wyboru, wszyscy wybraliby rasę białą, a nawet kierowani miłością rodzice woleliby by ich dziecko było białe a jego życie przez to łatwiejsze. Nie wiem czy obraz jaki przedstawia nam autorka jest prawdziwy, czy jest to tylko jej ogląd sytuacji. Ale kwestia bez wątpienia jest interesująca.
Teraz oczywiście kilka zastrzeżeń co do książki. O ile bardzo podobał mi się wątek poboczny, czyli prowadzona przez Hugh sprawa sądowa o finansowanie przez znanego polityka leczenia jego nieślubnego dziecka, to wciąż uważam, że autorka mogła poświęcić mu więcej miejsca. Książka trochę męczy gdy przez kilkadziesiąt stron nieustannie wałkujemy problem rasowy, a Dana gotowa jest pytać o zdanie w tej kwestii nawet przechodniów na ulicy. Po drugie, nie wiem jak wygląda procedura po porodzie w USA, może po kilku godzinach faktycznie wraca się do domu, ale co do tego jak czuje się kobieta tuż po wydaniu na świat dziecka nie mam żadnych wątpliwości. A z pewnością następnego dnia nie biega (z owym dzieckiem!) po mieście. Wszystko to szczegóły, ale historia traci przy tym wrażenia autentyczności, a gdy weźmiemy do tego mało prawdopodobny problem rasowy całość tworzy wrażenie zupełnie abstrakcji. 

Mimo wszystko jest to interesująca lektura. Pozwala spojrzeć na problem rasy i wzajemnych relacji czarni – biali z zupełnie innej, bardziej intymnej, wewnątrzrodzinnej perspektywy. Polecam, bo jest to oryginalna powieść, zapewne także za taką uznają ją wszyscy fani twórczości pani Delinsky. 

Moja ocena:
6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...