Małe święto
Mój blog obchodzi swego rodzaju święto, otóż od momentu gdy
zaczęłam go prowadzić minęło dokładnie… sto książek :) I z tej okazji
postanowiłam zamieścić nieco statystyki w ramach podsumowaniach tej niezwykłej
rocznicy.
Autorzy:
Otóż w minionym okresie
przeczytałam książki 68 autorów.
Najwięcej z nich wyszło spod pióra Roberta Muchamore (5) Lindy Howard (4) i
Lauren Kate (4) oraz Mary Higgins Clark (3) oraz L. H. Zelman (3).
Wydawnictwa:
Przeczytałam książki wydane przez
38 różnych wydawnictw. Najwięcej z nich zostało wydane przez: Amber (14), NaszaKsięgarnia (10), Prószyński i S-ka (10), Świat Książki (6) oraz Egmont (5) a
także wiele innych, mniejszych i większych, mnie i bardziej znanych.
Rok wydania:
Uważam, że książki się nie
starzeją, ale odnoszę tą zasadę głównie do treści. Szata graficzna starzeje się
jak najbardziej a ja nie będę ukrywać, że wolę książki nowe, a raczej
nowowydane. Dlatego też poniższe cyfry odnoszą się do egzemplarzy, które ja
miałam przyjemność czytać, nie zaś do pierwszych wydań tych książek.
A w mojej setce znalazły się
głównie książki wydane w 2011 roku (28) – to był po prostu bardzo dobry
wydawniczo rok, i zapewne jeszcze długo będę sięgać po pozycję, które wtedy się
ukazały. A dalej 2012 (17), 2010 (13) i 2008 (12). Najstarszym egzemplarzem
była książka wydane w 1997 roku.
Ilość stron:
Wśród owych 100 książek znalazły
się dwa audiobooki, których stron z konieczności nie liczę, pozostałe 98
książek liczyło łącznie 31269 stron. Gdyby ułożyć je jedna na drugiej byłby to
niezły stosik. :) Średnio wypada więc 319 stron na jedną książkę.
Najgrubszą księgą jaką ostatnio
przyszło mi czytać była: „Zanim mnie pokochasz” (712 str.), „W samo południe”
(560 str.), „Piękne Istoty” (536 str.) oraz „Nevermore. Kruk” (520 str.). Zaś
najkrótszymi książkami okazały się „Podróż zimowa” (96 str.), „Wampir z Ropraz”
(96 str.) „Tarantula. Skóra w której żyję” (144 str.), oraz „Zamieć śnieżna iwoń migdałów” (144 str.).
Ocena:
Najwyżej oceniłam: „Ucieczkę”
Roberta Muchamora oraz „Oszukać przeznaczenie” Joshilyn Jackson (9). Za
najsłabsze zaś uznałam: „Wyspa Trzech Sióstr”, „Agatha Raisin i ciastośmierci”, „Stokrotki w śniegu”, „To ja cię pokochałam, to ja cię zabiłam” oraz
„Niemożliwe”, „Pocałunek o północy”, „Trucicielka” i „Spacer po szczęście”
którym to książką wystawiłam ocenę 3/10. Znakomita większość książek uplasowała
się gdzieś pośrodku tej statystyki, a więc za bardzo dobre – (7/10) uznałam 22, a za dobre (6/10) – 25
książek. 19 książek oceniłam jako przeciętne (5/10), 15 zaś jako nieco słabsze
(4/10). Swego rodzaju ewenementem okazało się „Przebudzenie Śpiącej Królewny”
autorstwa Anne Rice, którą to książkę z premedytacją opatrzyłam oceną 1/10 jako
kompletne nieporozumienie.
Gatunki:
Gatunki owej setki nie odzwierciedlają
w pełni moich preferencji i są wynikiem raczej z marcowego planu nadrabiana
zaległości w fantastyce. I stąd wątki
fantastyczne pojawiły się w 33 z mojej setki książek, ale nie zabrakło także
kryminałów (18), romansów (18), powieści obyczajowych (16), thrillerów (10) i sensacji (10). Zazwyczaj
książki zawierały wiele tych elementów jednocześnie. 4 książki powstały na
podstawie rzeczywistych wydarzeń - biografie. Najmniej liczną grupę stanowiły horrory (4),
choć jest to gatunek, który rzadko kiedy występuje w czystej postaci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz