Ocalona - Aprilynne Pike
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 334
Seria: Ocalona (tom 1)
O Aprilynne Pike usłyszałam po raz pierwszy
gdy jej seria dla młodzieży „Laurel” zaczęła zdobywać sporą popularność. I choć
sama uznałam, że książki o wróżkach to chyba coś dla kogoś trochę młodszego niż
ja, to samo nazwisko zapadło mi w pamięć. Właściwie to zwróciłam uwagę na imię
pani Pike – Aprilynne. Ładnie :)
„Ocalona”
jest pierwszym tomem nowej serii, także przeznaczonej dla młodzieży – ale
chodzi już raczej o „starszych”
nastolatków. Bohaterką jest młoda dziewczyna – Tavia, która próbuje na
nowo odnaleźć swoje miejsce w życiu, po tym jak jako jedyna ocalała z
katastrofy samolotu w której życie stracili także jej rodzice. Obecnie mieszka
u dalszych krewnych, którzy zgodzili się nią zaopiekować już w czasie długiej
hospitalizacji. Swój czas Tavia spędza
albo w gabinecie terapeutki – Elizabeth, której nauczyła się ufać, albo w
publicznej bibliotece, gdzie niedawno poznany chłopak, uczynny Benson pomaga
jej w nauce. Wiedzie więc monotonne i proste życie, aż do chwili, gdy zaczyna
dostrzegać postać młodego mężczyzny, zjawy w niedzisiejszym ubraniu, która
budzi w niej dziwne odczucia. Tavia desperacko potrzebuje poznać prawdę o
tajemniczym Quinnie ale i o sobie samej, ale ktoś z równą determinacją jej w tym przeszkadza.
Książka
jest bardzo „lekka”, szybko i przyjemnie się ją czyta, ale jest „lekka” także w
tym znaczeniu, że nie wymaga od czytelnika szczególnego zaangażowania – a to
już uważam za wadę. Mimo wielu dramatycznych sytuacji trudno jest się wczuć w
historię Tavii. Z dwójki bohaterów bardziej podobała mi się tajemniczy, ale
sympatyczny Benson. Jest po prostu ciekawszy.
Co do
samej fabuły zaś, to muszę przyznać, że autorce udało się mnie zaciekawić.
Bardzo wolno odkrywa ona swe tajemnice i aby dowiedzieć się o co właściwie
tutaj chodzi trzeba doczytać książkę do samego końca. Bardzo dobrze wróży to
kolejnym częściom (mam już „Uprowadzoną” na swojej półce :) bo cała „Ocalona”
wydaje się tak naprawdę tylko preludium do właściwej opowieści. Pojawia się
więc wiele interesujących wątków – jak choćby zagadkowy wirus dziesiątkujący
ludzkość czy sprawa samych bractw.
W
czasie lektury towarzyszyło mi jednak wrażenie, że autorka nie do końca
wykorzystuje potencjał samego pomysłu na fabułę. Niezwykłe zdolności bohaterki
dają znacznie większe pole do popisu dla wyobraźni niż zostało to
zaprezentowane. Pani Pike w niewystarczającym stopniu „porządkuje” chaos jaki
tworzy nagromadzenie zbyt wielu pytań bez wyraźnych odpowiedzi. Nawet jeśli
pojawią się one w kolejnym tomie, to czytelnicy tego tomu zasługują choćby na
porządne zdefiniowanie podstawowych pojęć – wszystko jest zbyt niedoprecyzowane
i mgliste.
Książkę
mimo wszystko bardzo przyjemnie mi się czytało, i jestem ciekawa jak sytuacja
rozwinie się dalej – bo możliwości wciąż wydają się nieograniczone :)
Moja ocena:
6/10
Swego czasu czytałam "Skrzydła Laurel", którą to książkę podebrałam siostrze, ale nie bardzo mi się podobała. Być może dlatego, że skierowana była do grupy wiekowej, z której dawno wyrosłam.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tym tytule, po opinii widzę, że książka ma kilka mankamentów - jeśli przez przypadek do mnie trafi do spróbuję się z tą lekturą.
OdpowiedzUsuń