O krok za daleko - Tina Seskis
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 400
Emily Coleman poznajemy w pewnym niezwykle dramatycznym momencie jej życia, gdy postanawia pozostawić wszystko, co dotąd uważała za najważniejsze i zacząć od nowa. Nowe miasto, nowa praca, nowe mieszkanie, nowi przyjaciele, a nawet nowe imię. Decyzja tym bardziej szokująca, że Emily jest nie tylko córką czy siostrą, ale przede wszystkim żoną i matką. Co sprawiło, że kobieta zdecydowała się porzucić swoją rodzinę?
Czytelnik znajdzie w książce odpowiedz, ale żeby
poznać prawdę będzie musiał złożyć sobie cała historię z drobnych elementów
niczym puzzle. Poznamy całą historię związku Emily i jej małżeństwa, cofniemy
się także do czasów jej dzieciństwa i młodości, prześledzimy jej relację z
trudną siostrą i rodzicami, a wszystko to by zrozumieć kobietę, której
zachowania bez tej wiedzy zrozumieć się nie da. Jednocześnie zaś będziemy
śledzić jej próby ułożenia sobie życia na nowo i odnalezienia własnego miejsca
w Londynie.
Dziwna książka. Książka, którą bardzo przyjemnie
się czyta i jak sądzę wynika to z bardzo swobodnego posługiwania się autorki
piórem. Ma ona niezwykła zdolność opisywania nawet najprostszych czynności –
jak choćby dokładny opis zakupów, tak by czytelnik nawet nie zauważył, że
właściwie zupełnie go nie obchodzi za ile bohaterka kupiła ramę łóżka a za ile
materac :) W książce bardzo dużo jest fragmentów, które właściwie niewiele
wnoszą. Całe „nowe” życie Emily jest niezbyt interesujące, zwłaszcza, że
bohaterka nie wzbudza szczególnej sympatii u czytelnika i ze spokojnej,
uczuciowej kobiety zamienia się w postać przypominającą raczej chcącą wyszaleć
się nastolatkę.
Nic to jednak, bo książka naprawdę byłaby
ciekawa – szkoda, że motyw ze śmiercią znanego piłkarza nie znalazł się bliżej
środka książki niż końca – nadałoby to całości więcej dynamiki – gdyby nie
fakt, że autorka zbudowała całą tę opowieść na oszustwie. Ja w każdym razie
czuje się oszukana. Pani Seskis z pełną premedytacją, posługując się jedynie
aluzjami i niedopowiedzeniami wprowadza czytelnika w błąd by potem wyskoczyć
niczym kolorowy klown z pudełka machając chorągiewką „mam was”. Tylko, że to
nie jest śmieszne i z całkiem dobrej, dramatycznej historii tworzy jakąś
parodię, której nie można potraktować poważnie.
Moja ocena:
6/10
Jakoś szczególnie do mnie nie przemawia, bo nie wiem tak naprawdę o czym jest ta książka, a z drugiej strony pomimo, że piszesz, że autorka igra sobie z czytelnikiem to mnie to właśnie przyciąga. No nie wiem, jak trafi przypadkiem w moje ręce to przeczytam,.
OdpowiedzUsuń