Wyrok śmierci - Sandra Brown
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 512
Sandrę Brown zalicza się do autorek tworzących
tzw. literaturę kobiecą.Był to jeden z powodów, dla których bardzo drugo
zwlekałam z sięgnięcie po którąś z jej powieści. Tymczasem okazało się, że
wymienianie jej nazwiska razem z Danielle
Steel czy Dianą Palmer – czyli autorkami, trzeba to przyznać, niezbyt lotnych romansów
– bardzo jej twórczości szkodzi. Sandra Brown pisze powieści sensacyjne, thrillery,
w których, to fakt, pojawia się wątek romansu, ale czy to od razu znaczy, że
tworzy ona literaturę kobiecą? Mężczyźni o miłości nie czytają? Zawsze mnie zastanawia
ten podział, ale abstrahując już od tych rozważań, trzeba po prostu powiedzieć,
że Sandra Brown pisze bardzo dobre, przemyślane, nieprzewidywalne a przy tym ogromnie
wciągające książki.
Takie właśnie okazały się wszystkie tytuły
opatrzone jej nazwiskiem, po które dotąd sięgnęłam („Świadek”, „Zasłona dymne”)
taki okazał się także „Wyrok śmierci”.
Fabuła rozpoczyna się w momencie, gdy
czteroletnia córeczka Honor Gillette zauważa przed własnym domem rannego
mężczyznę. Gdy jej matka próbuje udzielić mu pierwszej pomocy rozpoznaje w nim
człowieka poszukiwanego przez policję za wielokrotne morderstwo sprzed kilku
godzin. Młoda kobieta i jej dziecko stają się zakładnikami groźnego Lee
Coburna, który nie zawaha się skrzywdzić dziewczynki by zapewnić sobie
współpracę jej matki. Mężczyzna ma, bowiem wyraźny plan i nie przypadkowo to
właśnie dom Honor stał się jego tymczasowym schronieniem przed obławą. Co
wspólnego może mieć samotna matka ze ściganym przestępcą? Komu może wierzyć i
kto pomoże jej odkryć tajemnice zmarłego męża by dotrzeć do prawdy, która może
ich uratować? I czy na to nie jest już za późno?
W całej
historii znaleźć można kilka wad. Można przyczepić się do schematyczności
zarówno fabuły jak i bohaterów. Można uznać całą opowieść za mało autentyczną (zwłaszcza
rozwiązanie) i pewnie wymienić jeszcze mnóstwo podobnych cech. Ale, po co,
skoro książkę naprawdę bardzo przyjemnie się czyta. Fabuła wciąga od pierwszej
do ostatniej strony, elementy romansu są zrównoważone przez sporą ilość akcji i
napięcie, jakie towarzyszy bohaterom.
I nawet, jeśli nie jest to literatura
najwyższych lotów, to z pewnością jest to literatura, która pozwoli
czytelnikowi się zrelaksować i na chwilę oderwać od wciąż zimowej
rzeczywistości.
A wiec,
dlaczego nie?
Moja ocena:
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz