czwartek, 12 lutego 2015

Miesiąc miodowy - James Patterson, Howard Roughan


Miesiąc miodowy - James Patterson, Howard Roughan 



Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2005
Ilość stron: 352



Mam taki problem z książkami Jamesa Pattersona, że choć uważam je za bardzo dobre, to jednocześnie nie lubię stylu, w którym są napisane. Autor jest niezwykle płodnym pisarzem i podziwiam go za niezwykłą pomysłowość i wyobraźnię, która pozwala mu tworzyć coraz to nowe opowieści. A jednak wszystkie jego książki, jakie dotąd czytałam – te z serii o Alexie Crossie czy należące do Kobiecego Klubu Zbrodni, cechowały się pewną drażniącą mnie manierą dotyczącą prezentacji bohaterów. Nie potrafię tego pewnie jasno wytłumaczyć, ale chodzi mi o pewien patos w przedstawianiu ich relacji z bliskimi lub ciągłe podkreślanie ich skuteczności i profesjonalizmu albo też „żarciki”, które chyba miały być śmieszne… Inaczej mówiąc po prostu nie lubię stylu autora. Ktoś mógłby, więc słusznie zapytać, po co czytam jego książki. Otóż odpowiedz jest prosta. Nie mam nic do zarzucenia fabułom powieści Pattersona, a po jakimś czasie, gdy historia odpowiednio mnie wciągnie wszelkie niedociągnięcia przestają mieć znaczenie.

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Dlatego, że ku memu zdziwieniu „Miesiąc miodowy” zupełnie do powyższej charakterystyki książek Pattersona nie pasuje. Jest wręcz odwrotnie. Może to zasługa drugiego autora – Howarda Roughana. I jego wpływ na książkę był znacznie większy niż sugeruje to wielkość czcionki jaką wypisano jego nazwisko na okładce? A może po prostu książki spoza dwóch głównych kryminalnych serii Pattersona mają inny charakter? Nie wiem, w każdym razie styl jest zupełnie inny niż dotychczas i przyjmuję tę zmianę z wielką ulgą.

Fabuła książki jest zaskakująco prosta i właściwie nie przynosi żadnych niespodzianek. Główna bohaterka jest tzw. czarną wdową. Uśmierca mężczyzn, z którymi się wiąże i przejmuje ich majątek. Nie zdradzam pisząc o tym żadnej tajemnicy, jest to, bowiem jawne już od pierwszych stron książki. Swoja drogą książka nie zawiera żadnej kryminalnej zagadki – tym większe uznanie dla autorów za to, że udało im się utrzymać zainteresowanie czytelnika – a jedyna niewiadoma polega na odpowiedzi na pytanie czy kobieta zostanie złapana czy też nie. Należy także wykazać się przy lekturze dużą dozą tolerancji na nieścisłości i „niedorzeczność” niektórych rozwiązań. Autorzy, bowiem pomijają i uogólniają wszystkie szczegóły, które mogłyby im nie pasować, a które jednak powinny się tam znaleźć gdyby historia miała wydawać się bardziej autentyczna.


„Miesiąc miodowy” jest nieskomplikowaną, prostą i przyjemną lekturą, która może skutecznie umilić nam czas, jeśli tylko nie będziemy wymagać od niej niczego ponad to. Jeśli ktoś jednak spodziewa się mrożącego krew w żyłach thrillera, to może poczuć się rozczarowany, bo to zdecydowanie nie ten rodzaj książki. 

Moja ocena: 
6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...