Nieuchwytny - Luke Delaney
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 528
Sean Corrigan jest niezwykle skutecznym śledczym,
cieszy się dużym uznaniem w policji i trafia do niego wiele trudnych spraw. Sekret
jego skuteczności znają jednak nieliczni, i nieliczni pochwalają.
Sean Corrigan
na skutek traumatycznych przeżyć z dzieciństwa potrafi świetnie „czuć”
zbrodnie, potrafi rekonstruować wydarzenia i identyfikować się z jej… sprawcą.
Choć zdeklarowany jest stać po właściwiej stronie barykady postrzega zło, jako
coś naturalnego i kuszącego. Zna rządzące w świecie zbrodni prawa. Gdy więc
trafia na miejsce brutalnego morderstwa młodego mężczyzny niemal od razu
zaczyna podejrzewać, że nie jest to kolejny akt przemocy domowej, ale jedna z
odsłon spektaklu, dzieło chorego umysłu. Corrigan nie ma wątpliwości, że za
morderstwami stoi ten sam człowiek, mimo, że zbrodnie te wydają się od siebie
tak różne. Czy jednak zdoła to udowodnić nim sprawca znowu uderzy?
Bardzo lubię kryminały i thrillery. „Nieuchwytny”
jest jednym z lepszych, jakie ostatnio czytałam. Choć to literacki debiut,
całość napisana jest tak wprawnie i „lekko”, że czytelnik nie ma wątpliwości,
dlaczego Luke Delaney zdecydował się pisać. Styl jest bardzo prosty, opisy oszczędne
wszystko to jednak sprawia, że czytelnik koncentruje swą uwagę na fabule. A ta
jest naprawdę nieźle pomyślana i zapewne nie raz czytelnika zaskoczy. Gdzieś w
połowie książki wydaje się nam, że już wszystko wiemy, i chodzi tylko o znalezienie
dowodów, potem jeszcze parokrotnie musimy układać fakty od nowa.
„Nieuchwytny” liczy sobie ponad pięćset stron i
błędem byłoby spodziewać się, że akcja będzie pędzić od pierwszej do ostatniej
strony. Delaney nieśpiesznie snuje swą opowieść, ale robi to w sposób bardzo
skrupulatny. Prezentuje niektóre sceny i pozwala czytelnikowi poznać niektóre
ofiary tak by zwiększyć napięcie i ekstremalnie wyostrzyć czytelnicze apetyty.
I robi to z ze sporym wyczuciem.
Niemałą zaletą książki jest także postać
detektywa Seana Corrigana, jego przeszłość, od której dzięki swoje pracy nie
może się uwolnić i praca, od której uwalniać wcale się nie chcę, mimo, że
zmusza go ona do kroczenia po cienkiej linii – własnej granicy mroku. A przy
tym mimo całego tego dramatyzmu jest to postać, która budzi sympatię, bo
pozostaje taka zwyczajna. Autorowi udało się nie popaść w tak często ostatnio
przesadę, i nie uczynił ze swego bohatera absolutnego dziwadła.
Reasumując: bardzo dobry, mroczny thriller.
Czekam na kolejne książki autora.
Moja ocena:
7/10
Czuję, że książka mogłaby mi się spodobać :) Pierwszy raz o niej słyszę, ale od razu mnie zainteresowała. Zapisuję sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuń