poniedziałek, 27 stycznia 2014

Ugryziona - Kelley Armstrong


Ugryziona - Kelley Armstrong


Wydawnictwo: Zyski i S-ka
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 540


Pierwsza myśl gdy zobaczyłam „Ugryzioną” na książkowej półce: „O mój Boże dlaczego ktoś wydał coś w tak szkaradnej okładce?”, kolejna myśl: „jaka książka może kryć się pod czymś takim?” i ostatnia już na ten temat „gdzie upchnąć ją na mojej półce, żeby nie było widać?”. Po powrocie do domu, nie mogłam się powstrzymać i obejrzałam okładki zagranicznym wydań i muszę przyznać, że są one w porównaniu  do prezentowanej co najmniej ładne :) Nie wiem więc dlaczego ktoś tak skrzywdził tę książkę, zwłaszcza, że zupełnie na to nie zasługuję.

W ramach dygresji powiem jeszcze – skoro już od dygresji zaczęłam wpis – że właśnie pojawił się kanadyjski  serial powstały na podstawie historii pani Armstrong – „Bitten”. Obejrzałam jak dotąd trzy odcinki i wiem, że z niecierpliwością będę oczekiwać kolejnych. Cała nadzieja więc w tym, że medialny sukces produkcji może doprowadzić do ponownego wydania „Ugryzionej” na polskim rynku i mam nadzieję, że tym razem w ładniejszej okładce.

Co do samej książki jednak… dla tych, którzy reagują znudzonym „znowu o wilkołakach…” powiem od razu, że książkę pani Armstrong wiele spośród podobnych pozycji wyróżnia. Przede wszystkim główną bohaterką jest kobieta Elena, która stała się wilkołakiem wbrew własnej woli i ma spore trudności z zaakceptowaniem wszystkich następstw tego faktu. Przede wszystkim jednak wkłada wiele wysiłku i energii by pomimo tego, żyć jak najbardziej normalnie, realizować się w pracy, spotykać z ludźmi i tworzyć udany związek. Wszystkie jej wysiłki komplikują się, gdy seria tajemniczych morderstw spada na małe miasteczko, gdzie „rezyduje” jej wataha. Musi ona dołączyć do grupy i pomóc w rozwiązaniu problemu, który grozi wszystkim dekonspiracją. Skomplikowane relacje jakie panują między członkami watahy sprawią, że będzie to bardzo emocjonująca wizyta.

Książkę czyta się lekko, łatwo i dosyć przyjemnie (piszę "dosyć" bo początek pełen rozterek Eleny nieco nuży), a oto przecież chodzi w tego typu książkach. Gdy fabuła się rozkręci i poznajemy lepiej samą Elenę, jej przeszłość, a także historię członków watahy książka pani Armstrong staje się prawdziwym „pożeraczem czasu” bo ostatecznie trudno się oderwać. Nieco zawiodło mnie zakończenie, ale nie można przecież mieć wszystkiego.

Jeśli ktoś ma ochotę dać kolejną szansę wilkołakom to zachęcam by dał ją tym z „Ugryzionej”. 

Moja ocena:
6/10

Książka przeczytana w ramach wyzwania: Czytam Opasłe Tomiska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...