wtorek, 7 stycznia 2014

Mroczne sekrety - Adèle Geras


Mroczne sekrety - Adèle Geras

Wydawnictwo: Świat Książki 
Rok wydania: 2006
Ilość stron: 454



     „Mroczne sekrety” autorstwa pani Geras są jedną z książek, które postanowiłam przeczytać w ramach noworocznego postanowienia dotyczącego doczytywania książek „napoczętych”. Postanowienie bardzo dobre, zdecydowałam się więc zabrać się za jego realizację zanim zapał mnie opuści (co w przypadku noworocznych postanowień zwykle ma miejsce nie dalej niż w połowie stycznia:( . Pobieżnie przejrzałam kilkadziesiąt pierwszych stron przypominając sobie treść, a potem z zapałem zabrałam się do uważnej lektury i… I przypomniałam sobie wszystkie powody dla których książka pani Geras nie została przeze mnie pochłonięta przy pierwszym podejściu.
     Podstawowym powodem jest tłumaczenie – wydaje mi się, że to tłumaczenie, ale być może w taki sposób został napisany także oryginał. Patetyczny, absolutnie  sztuczny język, dziwaczne, niedorzeczne i banalne dialogi, a do tego nastrój amerykańskiej socjety końca XIX wieku i to wszystko w powieści o losach współczesnej! rodziny (większość akcji rozgrywa się po roku 2000 nawet jeśli retrospekcje sięgają kilkadziesiąt lat wstecz).
     Do rodzinnej posiadłości w Anglii zjeżdża się całą liczna rodzina by hucznie świętować siedemdziesiąte piąte urodziny nestorki rodu – Leonory. Pierwszy raz od dawna wszyscy członkowie rodziny mają sposobność pobyć z sobą pod jednym dachem skutkiem czego na jaw wychodzą głęboko skrywane tajemnice i sekrety zarówno te dotyczące teraźniejszości, jak i odległej przeszłości.
     Historia sama w sobie byłaby zapewne bardzo interesująca gdyby sposób jej przedstawienia nie pozostawał tyle do życzenia. Postaci są sztuczne i tendencyjne, opisów jest za dużo i w zasadzie dotyczą one rzeczy niepotrzebnych. Autorka postawiła sobie za cel przedstawić nam koleje losu Leonory i jej rodziny - ale robi to w sposób tak suchy i pozbawiony emocji, że i czytelnik żadnych nie odczuwa. Nie udało mi się „zaprzyjaźnić” ani nawet zbliżyć do żadnej postaci, bo żadna nie wydała mi się na tyle autentyczna. A to z kolei sprawia, że książka jest zwyczajnie nudna.
     Jakimś cudem udało mi się jednak dokończyć lekturę, choć samej książki nie polecam, chyba, że ktoś ma naprawdę dużo wolnego czasu.

Moja ocena:
4/10

Książka przeczytana w ramach wyzwania: Czytam Opasłe Tomiska

1 komentarz:

  1. Sama często zmuszam się do dokończenia rozpoczętych książek. Czasem wychodzi mi to na dobre, a czasem jak w Twoim przypadku nie za bardzo. W każdym razie, będę ją omijać szerokim łukiem:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...