czwartek, 4 kwietnia 2013

Tarantula. Skóra w której żyję - Thierry Jonquet

 

Tarantula. Skóra w której żyję - Thierry Jonquet



Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 144




Nie mam pojęcia co chce właściwie napisać na temat tej powieści, jak ją ocenić i czy moje wciąż świeże wrażenia są pozytywne czy raczej nie. Bo, że książka robi wrażenie nie ulega wątpliwości. Jonquet Thierry snuje akcje niczym tytułowy pająk zacieśniając nic coraz bliżej ofiary, tak, że w końcu z poszczególnych elementów wyłania się nam struktura przerażającej pułapki.
Trzy nie łączące się z pozoru z sobą wątki, Vincenta więzionego przez tajemniczego szaleńca, Alexa bandyty ukrywającego się przed policją i znanego chirurga plastycznego oraz jego zagadkowej kochanki. Wszystkie te historie zaczynają w końcu przeplatać się ze sobą, dążąc do szokującego finału.
            Rozpacz i ból przeplata się tutaj z nienawiścią i okrucieństwem tak nierozerwalnie, że nawet po przeczytaniu ostatniej strony nie sposób odróżnić kata od ofiary. Granice między sprawiedliwością, zemstą, normalnością a perwersją zostają zatarte. Z szokującą łatwością.
Książkę czyta się bardzo szybko, jest ona zresztą bardzo krótka, zaledwie sto czterdzieści stron tak dawkowanego napięcia, że od czytania po prostu nie można się oderwać. I chociaż wiemy, że zmierzamy wprost do niewyobrażalnie szokującego rozwiązania, to po prostu musimy czytać dalej.
Trudno jest napisać, cokolwiek o tej książce nie zdradzając nic z treści. Może się wydać zbyt brutalna, ale nie dałoby się pominąć, tego elementu. Sam pomysł na fabułę jest zbyt brutalny i kontrowersyjny by móc go potem sztucznie uładzić.
Przyznam się, że nie widziałam filmu i bardzo trudno jest mi go sobie nawet wyobrazić. Może kiedyś, przy okazji, gdy najdzie mnie ochota na coś naprawdę mocnego. Bo mam nadzieję, że to mocny film. Tak samo jak mocna jest książka. 

Jeszcze tylko jedna uwaga odnośnie wydania, z jakiegoś powodu bardzo mi się nie podoba ta filmowa okładka, wiem, że książka została tak naprawdę odkryta już po tym jak Almodovar nakręciła na jej podstawie swój film, ale mimo wszystko myślę, że zasługuje ona na własną, nie budzącą skojarzeń grafikę. 


Moja ocena:
7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...