Normalne marzenia - Kiersten White
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 304
“Normalne marzenia” są drugim tomem serii „Paranormalność”, której główną
bohaterką jest nastoletnia Evy. Nie jest ona tak do końca „zwyczajną”
nastolatką, choć nawet Międzynarodowa Agencja Nadzoru nad Istotami
Paranormalnymi miała spory problem z zakwalifikowaniem jej, co nie
przeszkodziło w wykorzystaniu jej niezwykłych zdolności do własnych celów –
walki z paranormalnymi, których tylko ona może zidentyfikować.
Tytułowe „normalne” marzenia to nawiązanie do pierwszego tomu historii,
kiedy to osamotniona Evy stale przebywająca na terenie Centrum lub misjach,
marzyła o normalnym życiu, normalnej nastolatki – czego dawała wyraz namiętnie
oglądając serial o życiu szkolnej społeczności i fascynacji szkolnymi szafkami
:) Teraz wreszcie, gdy ojciec jej chłopaka Lenda stał się jej opiekunem, może w
końcu urzeczywistnić swoje marzenia zwłaszcza te o zwyczajnej szkole i
zwyczajnej pracy. Okazuje się jednak, że to co w telewizji jawiło się jako
emocjonujące tak naprawdę jest bardzo… normalne, zwyczaje i nudne. I choć Evy
boi się to przyznać nawet przed sobą samą, brakuje jej uczucia bycia potrzebną
i użyteczną, zwłaszcza, że nie do końca podziela zdanie chłopaka i jego ojca,
że wszyscy paranormalni są mili i przyjaźni. Także przeszłość upomni się o Evy,
wrócą zarówno starzy przyjaciele jak i wrogowie.
Tyle o treści. Ja sama zdecydowałam się sięgnąć po „Normalne marzenia”
głównie dlatego, że miałam taką sposobność, a już jakiś czas temu obiecałam
sobie w miarę możliwości kontynuować lekturę chociaż kilku z wielu cykli, które
już rozpoczęłam - po prostu z nimi nie nadążam :( Kłamałabym jednak mówiąc, że
pierwsza część zrobiła na mnie jakieś niezwykłe wrażenie. Wręcz przeciwnie, czułam
się nieco rozczarowana, gdy okazało się, że jest to cykl skierowany stricte do
młodzieży i starszego czytelnika osoba bohaterki i całość fabuły może nieco
drażnić. Z cyklami jednak nigdy nic nie wiadomo i bywa tak, że kolejne tomy są
dużo leprze od początków, a przynajmniej taką miałam nadzieję. Niestety płonną.
Nie chce być źle zrozumiana, książka sama w sobie nie jest zła, choć mam
wrażenie, że autorka kolejny raz zmarnowała bardzo dobry pomysł. Cały ten świat
złych elfów zupełnie do mnie nie przemawia, podobnie jak irytująca Evy i
wymuszona lekkość i dowcip na jaki sili się autorka. Mówiąc szczerze ledwie
dobrnęłam do końca i nie rozumiem zachwytów nad tą książką, zwłaszcza, że
wydaje mi się dużo gorsza od pierwsze części. Może ja jestem po prostu na takie
lektury za stara?
Moja ocena:
4/10
Nie lubię fantastyki, więc ta książka zdecydowanie nie jest dla mnie ;)
OdpowiedzUsuń