środa, 15 maja 2013

Śmierć wśród róż - Mary Higgins Clark

 

"Śmierć wśród róż" - Mary Higgins Clark


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 1997
Ilość stron: 224



Jak każdy maniakalny czytelnik lubię te momenty, kiedy odkładając książkę, mogę stwierdzić, że coś odkryłam – a czytając „Śmierć wśród róż” właśnie odkryłam Mary Higgins Clark i sądzę, że będzie to dłuższa znajomość.  Nie wiem jak mogłam do tej pory nie zetknąć się z książkami tej niezwykle popularnej amerykańskiej autorki thrillerów – napisała ich już naprawdę sporo (co mnie niezwykle cieszy).
O czym jest „Śmierć wśród róż”? Tytuł przywodzi na myśl klasyczny kryminał, coś w stylu Agathy Christie, gdzie najważniejszym elementem jest skomplikowana zagadka kryminalna wokół której skupia się śledztwo i cała akcja. Tak właśnie jest w przypadku książki pani Higgins Clark – główna postać Kerry robiąca karierę w biurze prokuratora generalnego, przypadkowo trafia na ślad, który wskazuje, że skazany dziesięć lat wcześniej za zabicie żony mężczyzna może być niewinny. Okrzyknięta wtedy przez prasę mianem „śmierci wśród róż” zbrodnia i towarzyszący jej proces stał się przełomowym wydarzeniem w zawodowym życiu wielu ludzi, niechętnie więc dziś spoglądają oni na próby „odgrzebywania” tej sprawy, co nie rozwiewa jednak coraz większych wątpliwości Kerry co do winy odsiadującego trzydziestoletni wyrok, Skipa.
Tyle o treści, a co tak bardzo podobało mi się w tej książce?
Po pierwsze jest świetnie skonstruowanym klasycznym thrillerem, w którym wszystkie części „układanki” tworzą spójną, zgrabną całość.
Po drugie, to co w książce podobało mi się najbardziej – główna postać kobieca. Dawno, naprawdę dawno nie czytałam książki której bohaterką byłaby silna, inteligentna i niezależna kobieta, a nie zagubiona księżniczka czekająca, aż jej partner ją uratuje, a potem jeszcze wytłumaczy jak to zrobił. Być może, jest to już kolejny powód dla którego „Śmierć wśród róż” wyróżnia się według mnie na tle innych, licznych książek. Otóż jeżeli autorkami thrillerów są kobiety, to nieodmiennie pojawia się tam rozbudowany wątek romansowy (jak u Nory Roberts) mniej lub bardziej „ogłupiający” bohaterów. W „Śmierci wśród róż” uczucie pojawiające się między  Geoffem a Kerry jest tylko zarysowane i przede wszystkim nadaje im głębi i autentyczności, a nie zmienia nagle w chimerycznych, niekompetentnych idiotów.
Po trzecie (względnie czwarte) – liczna grupa postaci dla których śmierć Suzanne miała szczególne znaczenie. Mamy więc całą plejadę osobowości i charakterów. Jest: ojciec dziewczyny – chirurg plastyczny, jej mąż odsiadujący wyrok i jego zrozpaczona matka, pacjentka doktora Barbara, a także senatorska para Jonathan i Grace, przedsiębiorca oskarżony o przestępca podatkowe i jego adwokat będący byłym mężem Kerry, a nawet złodziej obrabowujący domy towarzyskiej śmietanki z dzieł sztuki. A do tego bardzo liczne grono innych osób i choć czasem drugo- czy nawet trzecioplanowych to zawsze zarysowanych tak, że tworzą spójne osobowości.
Po… kolejne – tło śledztwa. Tak jak i Kerry obracamy się w prawniczym środowisku na szczeblu gdzie zaczyna się ono łączyć z polityką. Nie lubię thrillerów politycznych, ale tutaj to minimum polityczno-kadrowych kalkulacji pozwala nadać opowieści znamion autentyczności - bez naiwnej wiary w bezwzględną sprawiedliwość sądów, ale i bez pesymistycznej wizji molarnego upadku całego systemu.
Ok. teraz wady. Głównym zarzutem do książki jest to, że miejscami jest nieco nużąca, a to dlatego, że oprócz odkrywania przez Kerry faktów z przeszłości, w teraźniejszości naprawdę niewiele się dzieje. Jeżeli więc ktoś szuka książki wypełnionej akcją i trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony to z pewnością nie jest to książka dla niego. Gwoli sprawiedliwości dodam jednak, że osoba mordercy niemal do końca zostaje wielką niewiadomą.
„Śmierć wśród róż” jest po prostu bardzo dobrą pozycją w swoim gatunku. Mnie w każdym razie przypadła do gustu i pozytywnie zaskoczyła. Dlatego też taka a nie inna ocena. 
Jeszcze jedna uwaga co do wydania, mam nadzieję, że wydawnictwo Prószyński wznowi nakład, bo książkę można już dostać tylko w bibliotekach i antykwariatach i być może tym razem opatrzy ją jakąś ładniejszą okładką, bo ta raczej odpycha niż zachęca :( 

Moja ocena:
8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...