środa, 15 maja 2013

Ostatnia noc w Chateau Marmont - Lauren Weisberger

 

Ostatnia noc w Chateau Marmont - Lauren Weisberger



Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 480



Długo mi zajęło napisanie tych kilku słów na temat moich wrażeń po lekturze „Ostatniej nocy w Chateau Marmont” pani Weinberger, głównie dlatego, że ostatnimi czasy zupełnie opuściła mnie wszelka wena, toteż dużo czytam odpuszczając sobie pisanie. W przypadku tej książki postanowiłam się jednak trochę wysilić, przede wszystkim dlatego, że obawiam się, że dość szybko ją zapomnę.
Sięgając po „Ostatnią noc…” wiedziałam tylko, że autorką jest ta pani, która napisała „Diabeł ubiera się u Prady” na podstawie, której powstał głośny swego czasu film. Książki nie czytałam, ale spodziewałam się czegoś lekkiego, zabawnego i stricte kobiecego. I właśnie taką powieść dostałam. Od razu poskarżę się jednak, że w skład mojej listy oczekiwań wchodził ten specyficzny rodzaj humoru z jakim w filmie zaprezentowano świat wielkiej mody. Niestety „Ostatnia noc w Chateau Marmont” nie jest komedią, ba w ogóle nie ma w niej nic śmiesznego. To typowa powieść obyczajowa opisująca zmienne losy małżeństwa poddanego nagłej próbie jaką okazuje się sława i wkraczający w ich dotąd zwyczajne życie show-biznes.
Książkę łatwo się czyta, właściwie ja pochłonęłam ją w jeden dzień mimo sporej liczby stron. Osobiście uważam, że kilkadziesiąt pierwszych można bez żalu opuścić niewiele na tym tracąc. Potem zaczyna robić się ciekawie, aż momentami naprawdę trudno się oderwać. Całość jest lekką i przyjemną opowieścią w nieco bajkowej scenerii – stricte bajkowe jest także zakończenie. Jeśli ktoś lubi takie historie to jak najbardziej polecam. Jeżeli jednak ktoś spodziewał się czegoś głębszego, fascynującego czy mniej przewidywalnego, to obawiam się, że będzie zawiedziony. Przyznaje, że ja właśnie trochę tak się właśnie czuję, w końcu nazwisko autorki do takich oczekiwań upoważniało.
Treść jest w zasadzie bardzo prosta i naprawdę trudno doszukać się jakichkolwiek pobocznych wątków. Postacie są nieliczne, a oprócz głównej bohaterki, wszystkie są płaskie i potraktowane całkowicie szablonowo. Co do głównej postaci zaś, to mimo, że jak czytałam w licznych opiniach uważa się ją za irytującą, dla mnie osoba Brook była jednym z nielicznych walorów tej książki. Autentyczna, prawdziwa i normalna kobieta, która nie radzi sobie ze zmianami jakie nastąpiły w jej małżeństwie, pracy i życiu.
„Ostatnia noc w Chateau Marmont” ma w sobie coś letniego i wakacyjnego. Polecam więc tym, którzy nie wiedzą w co się zaopatrzyć podczas urlopu czy długiej podróży pociągiem. 

Moja ocena:
6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...