niedziela, 14 kwietnia 2013

Kto zabił panią Skrof? - Mika Waltari

 

Kto zabił panią Skrof? - Mika Waltari



Wydawnictwo:  Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 296



Dziś dla odmiany kryminał i to w najbardziej klasycznej ze swych odmian. „Kto zabił panią Skrof?” autorstwa Miki Waltariego. Tak tego Miki Waltariego otóż ku swemu zdziwieniu i z niejakim zażenowaniem z powodu swojej dotychczasowej ignoranci odkryłam, że jest on nie tylko autorem kultowych już powieście historycznych, ale w swym kraju uchodzi także, za mistrza kryminału. By nadrobić owo zaniedbanie z mojej strony szybko więc zaopatrzyłam się w – bardzo ładne swoją drogą wydanie, zresztą pierwsze tłumaczone bezpośrednio z oryginału – egzemplarz pierwszego tomu serii z komisarzem Palmu w roli głównej.
Na wstępie powiem, że choć jak to się okazało Waltari uchodzi za klasyka skandynawskiego kryminału, to owego charakterystycznego dla tej kategorii książek ciężkiego i mrocznego klimatu u niego nie znajdziemy. Pod tym względem znacznie bliżej mu do Agathy Christie czy Conan Doylea czy innych klasyków u których na pierwszy plan wysuwa się oczywiście zagadka kryminalna – a aby dowiedzieć się kto zabił musimy cierpliwie przedzierać się przez gąszcz motywów, typów i najróżniejszych teorii gdyż każda strona przynosi nam kolejnego podejrzanego.
W „Kto zabił panią Skrof?” owych teorii, zagadek i plączących się wątków nie brakuje. W połowie książki staje się to nawet odrobinę męczące zwłaszcza, że akcja prowadzona jest z pozycji młodego asystenta komisarza Palmu, który w całej historii gubi się z równą łatwością jak czytelnik. Ma to bez wątpienia swój urok i przywodzi na myśl dzielnego Watsona próbującego dotrzymać kroku apodyktycznemu Holmesowi. Komisarz Palmu jest jednak mniej sarkastyczny, a dużo bardziej dobroduszny niż jego brytyjski odpowiednik.
Książka jest napisana lekkim i pełnym ironii językiem, który z powodzeniem rekompensuje pewne niedostatki samej zagadki, a dobroduszna złośliwość z jaką autor wyposaża swoje postacie w śmiesznostki i małostki czyni je charakterystycznymi i bardzo naturalnymi. Całość zaś utrzymana w klimacie lat 30tych tworzy niepowtarzalny nastrój klasycznych kryminałów z trucizną i melonikiem w tle :)
Polecam zwłaszcza fanom kryminału, bo czytelnicy powieści historycznych Waltariego mogą czuć się nieco zaskoczeni, ale raczej nie rozczarowani.

Moja ocena:
7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...