środa, 24 września 2014

Słodka śmierć - Unni Lindell


Słodka śmierć - Unni Lindell




Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 448




Nie czytałam wcześniej żadnej książki autorstwa Unni Lindell mimo, że „Słodka śmierć” stanowi już ósmą (!) część cyklu poświęconego policjantowi Cato Isaksenowi. Nie ma w tym tylko mojej winy, na polskim rynku ukazało się bowiem jedynie trzy spośród tych książek. Wydawnictwo Czarna Owca wydało w ramach Czarnej Serii szósty, siódmy i ósmy właśnie tom. Zazwyczaj sam fakt, że coś ukazało się w tej właśnie serii wystarcza mi za rekomendację, tak więc było i tym razem gdy o Unni Lindell wcześniej nie słyszałam.

Główną bohaterką „Słodkiej śmierci” nie jest patron cyklu – Cato Isaksen, choć on także się pojawia, lecz młoda policjantka Marian Dhale, która podejmuje własne śledztwo w sprawie śmierci szefa kryminalnej policji. Fakt, że mężczyzna był przez wiele lat jej protektorem i opiekunem nie ułatwia jej zachowania dystansu i trzymania się regulaminowych procedur, co zresztą nigdy nie było jej mocną stroną. Próbuje ona poradzić sobie ze stratą przyjaciela i jednocześnie wytropić jego mordercę. Jej zmaganie z własnymi emocjami spychają na dalszy plan śledztwo, które w zagadkowy sposób dotyczy śmierci pewnego noworodka sprzed kilku lat i jego rodziny. A prawda o tej śmierci zagrzebana jest w pamięci Kari Helene, która jako małe dziecko była świadkiem śmierci brata, a jej umysł skutecznie wyparł to bolesne wspomnienie.

Książka jest dobra. Nie bardzo dobra, ale i nie bardzo zła. Jak na Czarną Serię, która mnie raczej nie zawodzi, jest to pozycja dość słaba. Autorka skupia się przede wszystkim na emocjach bohaterów – zwłaszcza na walczącej z rozpaczą Marian Dhale i pogrążonej w marazmie Kari Helene, która jedzeniem próbuje zapełnić wewnętrzną pustkę. Jeśli, ktoś lubi takie klimaty to polecam, ja jednak miałam nadzieję na więcej akcji – a przynajmniej by fabuła dotyczyła śledztwa i poszukiwań sprawcy. Wszystkie kryminalne elementy są jednak głównie tłem dla Marian. Mimo uwagi jaka została jej poświęcona nie udało mi się polubić tej postaci, co w znaczy sposób wpływa na moją ocenę.

Nie podobał mi się także sposób w jaki autorka przedstawiła Kari Helene, pani Lindell zdaje się sądzić, że chorobliwej nawet otyłości musi towarzyszyć jakaś niemoc umysłowa, a osoba taka nie jest w stanie myśleć o niczym innym jak jedzenie. Kari Helene szwankuje przecież tylko pamięć nie rozumiem więc dlaczego została przedstawiona jak pięciolatka o ciele wieloryba. Strasznie to wszystko stereotypowe, tak jak i obsadzenie w jednej z negatywnych ról przebiegłego Polaka, a  Marian – z pochodzenia Azjatki przedstawienie jako walecznej tygrysicy.

Autorka miała jednak taki, a nie inny pomysł na fabułę. I choć radzi sobie ona przedstawieniem nam tej historii całkiem nieźle, to nie jest to, to coś, co  najbardziej lubię w skandynawskich kryminałach. Może skusze się na „Miodową pułapkę” lub „Człowieka mroku” by przekonać się co do całego cyklu, trudno bowiem wyrokować na podstawie jednej książki :) 

Moja ocena:
6/10

1 komentarz:

  1. Raczej odpuszczę. Rzadko sięgam po kryminały, więc staram się wybierać te z najwyższymi notami.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...