W głąb labiryntu - Sigge Eklund
Wydawnictwo: PWN
Rok wydania: 2015
Rok pierwszego wydania: 2014
Ilość stron: 320
„W
głąb labiryntu” autorstwa Siggego Ekluda opisywana jest jako połączenie
powieści psychologicznej i thrillera. Już samo to wystarczyło by znalazła się
na liście moich lektur, choć swój udział w wyborze miała także okładka.
Książka
nie jest zbyt długa, nieco ponad trzysta stron – ale nie należy do takich, które
czyta się jednym tchem. Mimo wątku dotyczącego zaginięcia dziecka całość jest
tak naprawdę bardziej powieścią psychologiczną niż thrillerem. Tajemnica
zniknięcia dziewczynki jest dla autora tylko pretekstem do zaprezentowania nam
losów czwórki bohaterów, których historia w zaskakujący sposób się ze sobą
splata. Dopiero z retrospekcyjnych opowieści tej czwórki narratorów możemy
złożyć całą te historię i zrekonstruować wydarzenia.
Asa
i Martin Hornowie są zabieganymi rodzicami skupionymi głównie na własnych
karierach, ale zniknięcie ich jedenastoletniej córki Magdy, podczas gdy oni
jedli kolację w pobliskiej restauracji, wywraca cały ich świat do góry nogami.
Zmusza ich to głębokiej autoanalizy, a przed czytelnikiem odsłania obraz zagubienia
i samotności nawet – w zdawałoby się udanym – życiu rodzinnym. Istnieje także
druga para bohaterów - współpracownik Martina, Tom oraz jego była partnerka
będąca szkolną pielęgniarką. Wszyscy oni mają swoje tajemnice i pilnie
strzeżone sekrety, wszyscy oni wpływają na siebie nawzajem w sposób jakiego
sami nie podejrzewają. To naprawdę cały labirynt powiązań.
Mimo,
że nie ma tutaj w zasadzie żadnej akcji, a wątek kryminalny jest tylko
pretekstem dla analizy postaci, to książka ma w sobie „to coś”, co sprawia, że
trudno jest się od niej oderwać. Fakt, że nie czyta się łatwo, a do stylu
autora trzeba się przyzwyczaić, tak jak i do tego, że nie poszczególni
narratorzy swobodnie przeskakują w czasie podczas snucia swoich rozważań, tak
że całość składa się z fragmentów wydarzeń. Wszystko to jednak w jakiś sposób tworzy
niepowtarzalny trochę niepokojący klimat.
Brawa
dla autora także za zakończenie. Musze przyznać, że choć brałam pod uwagę chyba
wszystkie ewentualności czegoś takiego się nie spodziewałam.
Moja ocena:
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz