sobota, 3 października 2015

Szczątki pamięci - Anders de la Motte


Szczątki pamięci - Anders de la Motte



Wydawnictwo: Czarna Owca
Cykl: David Sarac (tom 1)
Rok wydania: 2015
Rok pierwszego wydania: 2014
Ilość stron: 448




Sięgnęłam po „Szczątki pamięci” głównie ze względu na autora. Kojarzę Andersa de la Motte przede wszystkim z trylogią o Henriku Petterssonie – choć jak na razie miałam okazję przeczytać tylko pierwszy jej tom („[geim]” później wydane także jako „Gra”). I choć pamiętam, że choć miałam sporo zastrzeżeń do postaci głównego bohatera to sama książka i sposób w jaki została napisana bardzo mi się podobał.

„Szczątki pamięci” są jednak zupełnie inne. Pod pewnymi względami lepsze – bardziej mroczne, twardsze i klimatyczne, to pod innymi zdecydowanie gorsze – przewidywalne, nużące i znacznie mniej dynamiczne. Każda książka jest przecież jednak inna więc nie ma większego sensu trzymać się porównań.

Anders de la Motte nie jest ani pierwszym ani ostatnim autorem, który postanowił sięgnąć po motyw amnezji. Mówiąc szczerze, temat ten jest już tak ograny, że trzeba mieć naprawdę świetny pomysł na fabułę by się z nim zmierzyć i wyjść z tej potyczki zwycięsko. Sądzę, że de la Motte taki pomysł miał. Uczynił bohaterem policjanta, i to takiego, którego główne zadanie polega na pełnieniu funkcji opiekuna informatorów. Jest więc tak blisko przestępczego półświatka jak to tylko się da. Gdy budzi się w szpitalu – gdzie trafił na skutek wypadku – nie pamięta nic ze swej pracy, wiele wskazuje jednak na to, że znał dane informatora, którego wszyscy szukają. Zarówno przestępcy jak i jego koledzy policjanci. Jak ma odnaleźć się w świecie sekretów nad którymi powierzono mu pieczę, skoro zawodzi go własna pamięć? I jak ustrzec się przed niebezpieczeństwem skoro nie wie z której strony nastąpi atak?


Książka należy do tych średniej długości – nieco ponad czterysta stron – ale powiem szczerze nie czytało mi się ich zbyt dobrze, bo choć historia jest dobrze pomyślana i drobiazgowo zaprezentowana, to zwyczajnie nie wciąga. Krótkie fragmenty akcji przeplatają się z obszerniejszymi w których w zasadzie nic się nie dzieje. Postacie nie wzbudzają zbytnich emocji a i sama historia jakoś zbytnio nie porusza. Obawiam się, że „Szczątki pamięci” to jedna z tych książek, której treść zapomina się zaraz po przeczytaniu, bo choć jest zupełnie poprawna – ja w każdym razie nie potrafię wymienić jakichś większych wad – to nie ma w niej nic co zapadałoby w pamięć. Szkoda bo liczyła na więcej. 

Moja ocena:
6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...