sobota, 30 sierpnia 2014

Opiekunka Grobów - Melissa Marr


Opiekunka Grobów - Melissa Marr




Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 316




Opiekunka grobów to pewna bardzo szczególna funkcja, która wiąże się z niezwykłą odpowiedzialnością, choć na co dzień polega właśnie na tym co sugeruje nazwa, czyli opiece nad cmentarzami. W pewnym szczególnym, małym miasteczku funkcja ta nie jest tylko ładniejszą nazwą na zarządcę cmentarza, ale bardzo ważnym stanowiskiem. Dlaczego? Ponieważ w tym właśnie miasteczku martwi o których grób w niewystarczający sposób zadbano mają zwyczaj wracać. A gdy wrócą są bardzo głodni.

Brzmi to jak wstęp do porządnego horroru z zombie w roli głównej, prawda? „Opiekunka grobów” to jednak nie horror, mimo, że temat jest dosyć mroczny. Książka gatunkowo zbliżona jest raczej do romansu paranormalnego, ale w wersji dla dorosłych – nie ze względu na erotyzm czy drastyczność scen, lecz po prostu dlatego, że bohaterowie nie są nastolatkami.

Rebeka zjawia się w Claysville po tym jak zostaje powiadomiona o śmierci swojej ukochanej babci. Nawet nie podejrzewa jak bardzo zmieni się jej życie po powrocie do miasta. Okazuje się, że razem z Byronem – z którym łączy ją wiele niedokończonych spraw z przeszłości – muszą przejąć od poprzedniego pokolenia funkcję wyznaczone w umowie zawartej przez miasto setki lat wcześniej. Ona musi stać się Opiekunką Grobów i dbać by przebudzeni zmarli wracali do swojego świata, on zaś musi stać się Grabarzem, opiekunem i strażnikiem bramy między światami. Zanim jednak będą mogli na dobre rozeznać się na czym właściwie ma polegać ich praca będą musieli zmierzyć się z pierwszym zadaniem.

Pomysł na książkę jest niezwykle intrygujący. Tajemnicza umowa jaką zawarło miasto gwarantuje mu bezpieczeństwo i dobrobyt w zamian za opiekę nad zmarłymi. Mieszkańcy niejasno zdają sobie sprawę z niezwykłości Claysville ale wnikanie w te sprawy kończy się dla nich bolesną migreną. Sama umowa wydała mi się najciekawszym elementem fabuły niestety została zepchnięta na dalszy plan przez grasujące zombie i Rebekę, która próbuje sobie poradzić z żałobą po babci.


Mówiąc szczerze całość byłaby znacznie lepsza gdyby nie wątki „romansowe”. Te ciągłe rozmowy o zaangażowaniu, strachu przez związkami, zobowiązaniach i nie-zobowiązaniach w momencie gdy za oknem jakiś żywy trup kogoś zjada są zupełnie nie na miejscu. Gdyby wyciąć je z fabuły, a do tego skrócić przydługi wstęp, książka byłaby naprawdę bardzo dobra a w każdym razie lepsza :)

Moja ocena:
7/10

2 komentarze:

  1. Już sam tytuł jest bardzo intrygujący :) Sama książka też, chociaż za zombie raczej nie przepadam. Mimo tego z chęcią przeczytałabym "Opiekunkę Grobów" :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. To może zacznę czytać tak od 50 strony, skracając ten wstęp? :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...