piątek, 4 lipca 2014

Trzeci głos - Cilla i Rolf Borjlind


Trzeci głos - Cilla i Rolf Borjlind




Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 464





Pierwszą moją reakcją po tym jak zaczęłam lekturę książki „Trzeci głos” była konstatacja, że coś mi umyka. Po krótkich poszukiwaniach okazało się, że i owszem umyka, bowiem, nie jest to pierwsza książka napisana przez ten duet autorów, a co ważniejsze nie jest to pierwsza książka o losach przedstawionych w niej bohaterów.  I choć nieznajomość wcześniejszego tomu serii – „Przypływu” nie jest może na tyle ważna, żeby uniemożliwiać lekturę „Trzeciego głosu” to bez wątpienia lepiej byłoby jednak zacząć od początku :) Może wyjaśniłoby to, niezrozumiałą admirację, jaką cieszy się Oliwia – młoda dziewczyna tuż po szkole policyjnej choć nie pracująca w zawodzie, którą jednak całe środowisko traktuje z bezsensownym z mojego punktu widzenia respektem.

Sama fabuła składa się z dwóch wątków, które „nieoczekiwanie” splatają się pod koniec historii w jeden. To, że czytelnik spodziewa się tego w niczym w zasadzie nie przeszkadza, chodzi raczej o to, jak te dwie sprawy mogą być ze sobą związane. Pierwsza dotyczy odnalezienia we Francji ciała pewnej arabskiej kobiety, która w przeszłości pracowała w znanej trupie cyrkowej jako żywy cel dla popisów rzucania nożem. Tam spotkał ją jeden z bohaterów „Trzeciego głosu” Abbas el Fassi, jest on teraz gotowy na wiele by odnaleźć mordercę swej młodzieńczej miłości i wymierzyć mu sprawiedliwość. Tymczasem w Sztokholmie dochodzi do śmierci urzędnika celnego, która na pierwszy rzut oka wydaje się samobójstwem. Szybko okazuje się jednak, że w grę wchodzić może zaginiona partia narkotyków lub prywatne związki ofiary z pewnymi wpływowymi ludźmi. Zaintrygowana śmiercią sąsiada Olivia zaczyna prowadzić prywatne śledztwo chcąc dotrzeć do prawdy. Ostatecznie kluczem do rozwiązania okaże się tytułowy trzeci głos na pewnym znamiennym nagraniu…

Książkę łatwo i szybko się czyta. Fabuła być może nie zaskakuje, ale na pewno wciąga tak, że po książkę warto sięgnąć już choćby dla samej przyjemności czytania. Z drugiej strony jednak jest to po prostu kolejna typowa sensacja jakich ostatnio wiele ukazało się na rynku i w mojej ocenie niczym się spośród nich nie wyróżnia. Wręcz przeciwnie, w porównaniu do większość skandynawskich kryminałów wypada raczej blado. Nie ma ani głębi, ani nastroju ani bardziej złożonego opisu postaci. Autorzy częściej wmawiają czytelnikami jakie stworzone przez nich postacie są niż to pokazują. Na przykład wielokrotnie powtarza się nam jak niebezpieczny może być Abbas, jak profesjonalna i inteligentna jest Mette lub jak niezwykłą intuicję posiada Olivia, czego w ich zachowaniu niestety nie widać.


Nie chce zbyt krytykować, bo książka na to nie zasługuje. To przeciętny, ale dobry kryminał. W sam raz dla wszystkich tych, którzy tak jak ja, jako wakacyjne lektury preferują właśnie ten gatunek. 

Moja ocena:
6/10

Książka przeczytana w ramach wyzwań: Czytam Opasłe Tomiska

1 komentarz:

  1. Mimo, że bardzo lubię kryminały to chyba nie sięgnę po ten, bo skoro niczym szczególnym się nie wyróżnia, to szkoda mi trochę na niego czasu ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...