Kurort Amnezja - Anna Fryczkowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 424
Dać szansę polskim autorom – ta myśl
przyświecała mi, gdy sięgałam po „Amnezję” autorstwa Anny Fryczkowskiej. Choć
jak mam być szczera to równie duży wpływ na mój wybór miał wygląd okładki i
znaczenie tytułu. Bardzo lubię historię o utracie pamięci – ten temat wydaje
się tak wyeksploatowany a jednocześnie tak dramatyczny, że niezmiennie mnie
ciekawi, co kolejnym autorom uda się z tym motywem zrobić nie przekraczając
przy tym granicy kiczu.
W powieści Anny Fryczkowskiej na amnezję cierpi
dwudziestoparoletnia dziewczyna o imieniu Marianna. Jakiś czas temu uległa ona
wypadkowi samochodowemu w wyniku, którego jedna osoba zginęła. Teraz dziewczyna
wolno wraca do siebie po tym wydarzeniu pod czujnym okiem narzeczonego i jego
dwóch starych ciotek, które prowadzą pensjonat w nadmorskich Brzegach. Kobiety
wypełniają dni Marianny pracą, narzeczony zaś wypełnia luki jej pamięci
wszelkimi niezbędnymi informacjami. Dziewczyna ma jednak dziwne wrażenie, że
raczej próbuje ukształtować ją wedle własnych upodobać niż pomóc jej stać się naprawdę
nią.
Jest jeszcze Wanda. Zrozpaczona, rozżalona i
pogrążona w żałobie Wanda, w której gniew po utracie męża miesza się z potrzebą
zrozumienia, a przede wszystkim zemsty. I jest zdeterminowana na tyle, by
przyjechać do opustoszałych zimą Brzegów w poszukiwaniu odpowiedzi. To małe
miasteczko stanie się światkiem wielu zdarzeń, zwłaszcza, gdy w okolicy zaczyna
działać morderca…
Książka ma zarówno zalety jak i wady. Zacznę od
zalet, a najważniejszą jest bardzo ciekawy pomysł na fabułę. Połączenie kilku elementów:
amnezja, morderstwa, tajemnice i psychologiczne motywy radzenia sobie z żałobą,
wszystko to tworzy bardzo ciekawą mieszankę – przynajmniej w teorii, bo do
praktyki mam jednak kilka zastrzeżeń, ale o tym później.
Największą zaletą książki jest postać Wandy i
cała mieszanka uczuć, jaka jest jej udziałem. Bo jak może czuć się kobieta,
która na stypie ukochanego męża dowiaduje się, że ją zdradzał? Miłość i żal,
rozpacz i gniew, niedowierzanie i chęć zemsty. Z dwojga głównych bohaterek to
niewątpliwie Wanda jest tą barwniejszą.
Co do Marianny zaś… niewiele wiem o amnezji, ale
szczerze wątpię by wiązała się ona z nagłym zidioceniem. Dwudziestokilkuletnia
młoda kobieta o umyśle kilkuletniego dziecka – naiwna, nieporadna, bezradna i
zwyczajnie tępa. Kłopoty z pamięcią chyba czegoś takiego nie powodują? Rzecz
staje się w dodatku całkiem absurdalna, gdy w grę zaczynają wchodzić intymne relacje
– ten fragment można spokojnie zatytułować „sierotka Marysia odkrywa seks”. Wiem,
może przesadzam, ale postać Marianny w znacznym stopniu zaważyła na moim
odbiorze całej książki i „popsuła” mi całą przyjemność czytania.
Reasumując „Kurort Amnezja” to dobra próba
napisania dobrej książki - ale tylko próba. Bo choć autorka wiele razy
podkreśla, jak bardzo życie różni się od fabuły polskich seriali, które
narzeczony każe oglądać Mariannie, to cała książka właśnie taki serial
przypomina. A chyba nie o to chodziło.
Moja ocena:
6/10
Chętnie kiedyś przeczytam, ale póki co mam ciekawsze książki w planach :)
OdpowiedzUsuń