wtorek, 27 stycznia 2015

Nocarz - Magdalena Kozak


Nocarz - Magdalena Kozak



Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2006
Ilość stron: 400





Jest jeszcze styczeń, a więc wszystkie moje noworoczne postanowienia są jeszcze na tyle świeże, że wciąż o nich pamiętam, co pewnie nie potrwa długo… Jeśli zaś chodzi od książki, to mam jedno podstawowe założenie: więcej eksperymentować! Jak każdy mól książkowy tak i ja mam ulubionych autorów, ale i ulubione gatunki a nawet ulubione serie książek. I często nie wychodzę, poza tę „bezpieczną” grupę w przekonaniu, że inne rzeczy mi się nie spodobają. I mam wrażenie, że sporo na tym tracę. Postanowiłam, więc sięgnąć między innymi po klasyczną fantastykę, nadrobić zaległości w „młodzieżówkach”, przeczytać jakąś fajną biografię, przezwyciężyć nieufność względem powieści historycznych, a przede wszystkim dać w końcu szansę polskim autorom, których jak dotąd z premedytacją unikałam.

Wspominam o tym wszystkim, bo książka „Nocarz” znalazła się w mojej biblioteczne właśnie w wyniku tych założeń. Gdyby nie moja chęć przezwyciężania własnych stereotypów nigdy bym po nią nie sięgnęła. Przede wszystkim autorka umieszcza akcję w rodzimej scenerii, czego nie lubię. A gdy akcja ta dotyczy wampirów, rzecz wydaje już mi się zupełnie absurdalna. Wampiry w polskiej ABW? To nie morze się udać! A jednak się udało.

Książka mnie pozytywnie zaskoczyła – pewnie po części, dlatego, że nie spodziewałam się zbyt wiele. Pani Kozak zaimponowała mi szczegółowości, z jaką zaprezentowała nam świat nocarzy, niczego nie zostawiając przypadkowi, od ich imion, po uzbrojenie i sposób działania. I w brew pozorom, wszystko to bardzo ładnie wtapia się w polską-swojką scenerię. A przynajmniej owa odmienność nadmiernie nie razi.  

Drugą zaletą jest fakt, że historia po prostu bardzo wciąga. Może, dlatego, że sporo się dzieje i czytelnik nie ma za bardzo czasu zastanowić się nad sensem owych zdarzeń, ale faktem jest, że nie sposób się przy tej książce nudzić.

„Nocarz” nie jest jednak pozbawiony wad. Jedną z nich jest pewna chaotyczność całej historii i brak płynności, jakby składała się ona z osobnych scen, które ktoś nieco przypadkowo rozrzucił. Po drugie ma moją ogólną ocenę książki wpływa w znacznym stopniu pewna pseudo-erotyczna scena w barze, od której to do końca lektury już towarzyszył mi niesmak. Nie mogę nie wspomnieć też o prostym i dość ubogim języku oraz zbyt małej ilości opiów, które mogłyby tworzyć klimat.


Reasumując moje uczucia są dość mieszane, ale nie są w każdym razie jednoznacznie negatywne (czego się spodziewałam). Zamierzam, więc dać szansę „Renegatowi” jeśli tylko wpadnie mi w ręce. 

Moja ocena:
5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...