Więzień labiryntu - James Dashner
Wydawnictwo: Papierowy księżyc
Cykl: Więzień labiryntu (tom 1)
Rok wydania: 2011
Rok pierwszego wydania: 2009
Ilość stron: 424
Mam
ogromne zaległości recenzyjne, a to wszystko przez ponad dwumiesięczną przerwę
w blogowaniu. Zabrakło czasu na pisanie opinii, wolałam go poświęcić na samo
czytanie. Teraz jednak chciałabym choć o części z tych książek napisać parę
słów – jeśli nie po to by podzielić się swoją opinią z innymi, to aby
uporządkować cały ten chaos (związany zwłaszcza z cyklami i seriami). Lubię
bowiem powrócić przed lekturą kolejnego tomu czy innej powieści danego autora
do tego, co do tej pory miałam okazję przeczytać i poznać.
„Więźnia
labiryntu” miałam w planach przeczytać już od dnia, gdy książka ta ukazała się
na polskim rynku. Wciąż jednak jakoś brakowało czasu. Dopiero pojawienie się ekranizacji
(którą bardzo chciałam obejrzeć) zmusiło mnie by w końcu zabrać się za
czytanie.
Dystopijny
świat jaki stworzył Deshner obiecywał mi intrygę i emocję podobne do tych jakie
towarzyszyły mi przy lekturze „Igrzysk śmierci”. Główny bohater – młody chłopak
Thomas – musi rozgryźć prawa rządzące systemem, odkryć prawdę na temat
labiryntu, ludzi, którzy go tu wysłali oraz wszystkiego na temat własnej
przeszłości. A aby to zrobić musi złamać niemal wszystkie zasady jakie dotąd
wypracowała grupa mieszkańców - tylko one gwarantowały im bezpieczeństwo.
Powiem
od razu, że wszelkie porównania do „Igrzysk” są nieporozumieniem. Książka
utrzymana jest w zupełnie innym stylu, ma inny klimat, inne natężenie emocji,
sądzę, że skierowana jest nawet do innej grupy wiekowej odbiorców.
Muszę przyznać,
że czuje się nieco rozczarowana. Świetny pomysł na fabułę został jednak niepełni
wykorzystany, a z całości przebija pewna niedorzeczność i naiwność. Mogłabym
jednak to wybaczyć – książka skierowana jest do młodzieży – ale ostateczne
odpowiedzi jakie uzyskuje Thomas zupełnie mnie jednak nie przekonują. W samym
czytaniu zaś, bardzo przeszkadzał mi język, specyficzna gwara, którą wytworzyli
sobie odizolowani chłopcy (a w większości opiera się ona na dźwiękach towarzyszących
czynnościom wypróżniania) z początku intryguje i zaskakuje, po kilkudziesięciu
stronach męczy, po kilkuset już tylko irytuje.
Porządnie
się zastanowię zanim sięgnę po drugim tom. Ta historia mogłaby się jeszcze
rozkręcić, ale nie wiem czy warto to sprawdzać. W końcu tyle innych książek na
świecie…
Moja ocena:
5/10
Cykl "Więzień Labiryntu"
- Więzień Labiryntu (tom: 1)
- Próby ognia (tom: 2)
- Lek na śmierć (tom: 3)
Też uważam, że nie jest to pomysł w pełni wykorzystany. O moich odczuciach najlepiej świadczy fakt, że książkę przeczytałam krótko po polskiej premierze, a póki co nie sięgnęła po kolejny tom.
OdpowiedzUsuńFilm całkiem mi się podobał, ale po książkę raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuń